 |
Lepiej udawać szczęśliwego niż tłumaczyć każdemu co mi jest.
|
|
 |
Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham. Boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy. Boję się samotności. Boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma.
|
|
 |
Dopóki tylko moje serce będzie bić, Ty nie przestaniesz w nim żyć.
|
|
 |
Przecież nie zmuszę Cię byś mnie kochał, jeśli nie kochasz. A Ty nie zmusisz swojego serca, by biło dla mnie, jeśli nie bije.
|
|
 |
"A jeśli umrę? Proszę, nie wiń siebie, zapamiętaj. Nie płacz, nie wylewaj tych cholernych łez, ja wylałam ich wystarczająco dużo, za Nas dwoje. Nie niszcz siebie, nie zabijaj się powolnie każdego dnia. Nie tykaj się wódki, prochów, nie truj się niczym. Nie wspominaj moich zielonycg tęczówek, wymarz je sprzed swoich oczu, gdy tylko przymkniesz powieki.Nie wspominaj mojego uśmiechu, którym darzyłam tylko Ciebie. Nie pamiętaj o moim uczuciu, które było tak silne. Nie pamiętaj, że kochałam Cię tak bardzo, że aż sprawiało mi to ból. Nie pamiętaj, jak bardzo mi Ciebie brakowało, gdy nie byłeś obok. I żyj tak, jak gdybym nigdy przedtem nie istniała. Obiecaj mi, że beze mnie nadal będziesz szczęśliwy. Rozumiesz? Przyrzeknij mi to. Przyrzeknij, że patrząc w niebo, nie będziesz szukać znaku ode mnie. Nigdy, zrozumiałeś? Nie wybaczyłabym sobie Twojego nieszczęścia, z powodu mnie. Bądź i żyj, nie pamiętaj mnie. Kocham Cię."
|
|
 |
Patrzę na Twoje zdjęcie i nie widzę nic. Kiedyś Cię znałam, kiedyś spędzaliśmy razem czas. Kurwa, ktoś tam nawet mówił o miłości, nie? Nie umiem opisać tego co dzieję się we mnie, kiedy piksele układają Twoją twarz. To zaczyna się w brzuchu, coś ściska, a potem dreszcze rozchodzą się po całym ciele. Nie, to żadne motylki, żadna tęsknota, żadne zakochanie. Mdli mnie, rozumiesz? Rzygać mi się chcę, kiedy myślę ile poświęciłam Ci czasu, zupełnie niepotrzebnie. Najchętniej zwróciłabym wspomnienia o Tobie, tak jak wypity alkohol.
|
|
 |
|
W ten piątkowy wieczór siedzisz sama, słuchając muzyki, aby zagłuszyć tą ciszę wokół Ciebie. Podczas gdy Twoi znajomi bawią się w najlepsze na kolejnej imprezie. Nie masz już siły udawać przed nimi, że jest dobrze. Nie masz ochoty wychodzić z domu i spotykać się z ludźmi, bo tak po prostu masz ich dość. Jedyne czego potrzebujesz to tej samotności, która niby pogarsza Twój stan psychiczny, ale tak w sumie jest Ci z nią dobrze.. Możesz spokojnie usiąść w kącie w pokoju, ściągnąć udawany uśmiech z twarzy, odpocząć od maski przybieranej od kilku dni, wypalić kilka fajek i otworzyć to wino, które za każdym razem ma pomóc zapomnieć, a wywołuje jeszcze większą burzę emocjonalną, objawiając się w postaci słonych łez. Ten wieczór wolisz samotnie wyć do księżyca, wolisz wyzywać Boga, że już kolejny raz zabrał ci szczęście, wolisz wznieść kieliszek do góry, wznosząc toast za błędy z samotnością niż ze znajomymi./ nutlla
|
|
 |
i chciałabym wróci teraz do domu, padnięta.. ale kochana. Miec tą świadomośc, że niedługo przyjedzie ukochany w którego ramiona się wtulę. Niestety. Wróce do pustego domu, pokoju. Przywitam się z rodzicami i zaduam się w książkach. Chyba to mi najlepiej wychodzi.
|
|
 |
Ona powiedziała :. lubisz mnie?"
On powiedział "nie".| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
Znowu powiedział nie".
Zapytała wiec jeszcze raz:
Jestem w twoim sercu?"
Powiedział "nie".
Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
Smutne - pomyślała i odeszła.
Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,...
tylko umarłbym z tęsknoty.
|
|
 |
mam na Ciebie wyjebane kochanie !
|
|
 |
-Będziesz wiedziec, ze to ta jedyna. Serce zabije mocniej. Chwycisz jej dłoń, scisniesz mocniej i już wiesz... że masz wszystko czego pragniesz. Wtedy biegniejsz najpierw do jubilera, potem do kwiaciarni. Oświadczasz się, ona nie odpowiada, biegnie do toalety nie o to, żeby poprawi makijaż, ale aby zadzwonic do mamy i powiedziec jej ze jej córka wychodzi za mąż. Mama mimo iż jest środek nocy, dzwoni do wsyzstkich krewnych i obwieszcza, że szykuje się weselicho! - słuchajac takiego kazania, trzymał ja za ręke, ściskał najmocniej jak potrafił, a potem wyszeptał do ucha- Kocham Cię. Po jej policzku spadła łza, łza szczęscia. Zamkneła oczy i poprosiła Boga : niech on zostanie już ze mna na zawsze. Dzisś myśli, że Bóg nie usłyszał tego "na zawsze".
|
|
|
|