 |
|
Jeśli to z nią chcę przeżywać trudne chwile? Bo będą takie, w tym na pewno się nie mylę.
|
|
 |
|
i nie chcę już marzyć, już się nie martwię. Czekam co się wydarzy, bo tak jest łatwiej.
|
|
 |
|
pech przytłaczał mnie, dziś jest okej
albo tylko tak mówię, chuj to nieistotne.
|
|
 |
|
pękło mi na pół serce, beznadzieja, dobrze że wróciłaś po to żeby je posklejać.
|
|
 |
|
pieprzony czas, nie jest moim przyjacielem
boję się że mam go już niewiele
|
|
 |
|
Jestem wdzięczny za to okazane serce,
lecz bólu, gdy odchodzi nie zniosę już kurwa więcej.
|
|
 |
|
ale przecież mnie kocha, to miłość na zawsze -
kurwa byłem głupi jak tak teraz na to patrze.
|
|
 |
|
Mnie zabijały już od środka te problemy,
nagle przyszła bez słowa, uśmiechnięta jak kiedyś.
|
|
 |
|
I nie wiem co się stało, że znowu mnie olała. Mówiła, że będzie zawsze - suka, kłamała.
|
|
 |
|
Ciemne mieszkanie, zero snu, milion łez
była tu ze mną znów i na szczęście ciągle jest.
|
|
 |
|
Była piękna pamiętam, miała spokój na rękach
i serce mi pęka, gdy myślę, że jej nie ma
|
|
 |
|
Brała moją dłoń, patrzyłem jej w źrenice,
Mówiła że dzięki niej nigdy się już nie przeliczę,
że wszystko będzie jak trzeba, pokaże mi piękno,
ale najpierw będę musiał przejść przez jakieś piekło.
|
|
|
|