 |
Z czasem już nie wiesz czy naprawdę kochasz czy czujesz tylko jakieś dziwne przywiązanie, które nie pozwala Ci odejść od tej drugiej osoby. Boisz się zrobić stanowczy krok do przodu nie chcąc tego wszystkiego stracić mimo, że ta druga osoba tak bardzo Cię rani. Boisz się, że pozostaniesz sam, że już nie będziesz dzielić wspólnych chwil tych złych jak i dobrych, że stracisz jakąś część siebie, która z odejściem tej osoby odejdzie razem z nią. Poczujesz się wtedy jakbyś umierał żyjąc. Ja czuje się tak każdego dnia choć jeszcze Go nie straciłam, ale boje się, że ten okrutny dzień nadejdzie już niebawem. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Wciąż staram się posklejać te rozsypane elementy uczuć między nami, jednak Ty za każdym razem mnie gasisz gdy tylko próbuje się znów za to zabrać. Dajesz mi do zrozumienia, że już nie warto lecz ja tak naiwnie próbuje dalej myśląc, że tym razem coś się odmieni, że będzie dobrze jak było na początku. [chocolatenuaar]
|
|
 |
kompas nie wytycza już wspólnych tras
|
|
 |
Mogę iść za nią do więzienia. Mogę zginąć. Być torturowany. Robić za dziewczynkę w celi pełnej rosyjskich hitmanów. Cokolwiek. Nie mam nic, więc co mam do stracenia? /zrób mi jakąś krzywdę
|
|
 |
Zamknij oczy na chwilę na te parę kurwa sekund. I wyobraź sobie życie bez najcięższych grzechów.
|
|
 |
sama umiem o siebie zadbać.
|
|
 |
I cholernie się boję, że Cię po prostu kiedyś stracę, że kiedyś rozejdziemy się w dwie różne strony oboje z nadzieją na przyjaźń, ale dobrze wiem że to łatwe nie będzie. Obdarzyłam Cię miłością i zaufaniem jak nikogo innego wcześniej oddałam siebie całą i stałabym się nikim, gdybyś teraz po prostu odszedł. / najebanatymbarkiem
|
|
 |
Zacinam się. Po prostu się zacinam. To za dużo. Świadomość zwęża mi się jak szosa, gdy wsiadasz na motor z sekundowym przyśpieszeniem do dwustu na godzinę. Trzask. Trzask. Igła skacze po twardym dysku. Jest cienka linia pomiędzy normalnością a szaleństwem. Na rzeczy, które się dzieją, patrzysz jak na jasno wytyczony program. Nie umiesz przewidzieć przyszłości, ale normalnym jest, że istnieje logika przyczynowo-skutkowa, że nie ma czegoś takiego jak ekstremalnie zły pech, jak przeznaczenie, jak piątek trzynastego, że owszem, otacza cię układanka, ale pewne rzeczy po prostu nie powinny mieć miejsca. Niektóre zbieżności nie powinny mieć miejsca. Kurwa, nie żyjemy w tarocie.
/zrób mi jakąś krzywdę.
|
|
|
|