 |
i chuj mnie to obchodzi. jesteś skończonym dupkiem i zawsze nim zostaniesz. na wieki wieków, amen.
|
|
 |
znasz to uczucie, kiedy wiesz, że to nie ma sensu, a ty nadal to robisz? tak? to pierdolona nadzieja. wiara w lepszą przyszłość.
|
|
 |
nie wiem co ci zrobię, ale coś napewno.
|
|
 |
Proszę Cię. Dojdźmy do czegoś. Do wniosku, kompromisu, zrozumienia, dojdźmy do sensu. Albo chociaż dojdźmy do końca, tak po prostu, dojdźmy do końca naszej drogi i obierzmy inne kierunki, tak odległe i intrygujące - zupełnie jak nasze dusze. Uwolnijmy się, bo to najlepsza opcja. Nauczmy się żyć bez swoich uśmiechów i dłoni. Będę nadal żyć. Funkcjonować. Jedynie co mnie poróżni to fakt, że będę bez serca, które mi skradłeś.
|
|
 |
Ile czasu musi minąć, aby uświadomić sobie, że to co miało nas uwolnić, sprawiło, że jesteśmy tylko smutniejsi? Co jeszcze musimy stracić, by zauważyć, że nie mamy już niczego, na własne, jebane życzenie
|
|
 |
Pragnę byś je wypełniła każdą cząstką siebie. Każdą częścią Twojego świata; ulubionym błyszczykiem, stosem torebek, dołkiem z prawego policzka i ostrymi paznokciami. Chcę być obrazem Twojego świata, lustrem Ciebie. Chcę byś dotykając mnie czuła swoje ulubione miejsca, najlepsze chwilę i wszystko to co sprawia, że czujesz się bezpiecznie i dobrze. Chcę być Twoim azylem, jak Twój pokój. Ucieczką schowaną w parunastu centymetrach. Nie obiecam Ci cudów świata, ani chwil z książek romantycznych. Obiecam Ci, że zrobię Ci na kolacje spaghetti, pogryzę jak zawsze i przytulę najmocniej jak potrafię zasypiając obok. Obiecam Ci siebie wraz z całą moją historią, światem i lękiem, bo nie mam nic więcej.
|
|
 |
Leżąc całe dnie patrze pusto na ściane, nie mam siły nawet przekręcać głowy czy zmieniać pozycji. Czuje się jak trup. Czasem tylko odezwe się półsłówkami do rodziny, która widząc mój stan nie daje spokoju zadręczając pytaniami. Nie mam siły nawet płakać. Dopiero gdy wspomne o Nim, czasem z szeroko otwartych oczu popłynie jakaś łza, której nawet nie ścieram dłonią z policzków. Obejmuje mocno poduszkę i nerwowo ściskam jej boki wtulając w nią całą twarz aż w końcu nie zaczne ryczeć jak dziecko. Nie odbieram telefonów, nie odpowiadam na SMSy. Nie daje nikomu znaku życia. Nawet Jego mam już dość. Zwłaszcza Jego. To w końcu przez Niego bywam w takim stanie. Zamykam się w czterech ścianach i myśle nad swoim nędznym stanem odpychając od siebie każdego kto choć próbuje nawiązać ze mną jakiś kontakt. Wtedy już nic nie ogarniam, nawet samej siebie nie potrafie zrozumieć. Uczucie do drugiego człowieka, które rani potrafi niszczyć całą osobę. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Jestem wrażliwa z natury ale gdy kocham, to co czuje, odczuwam i przeżywam dwa razy mocniej. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Jestem zakochana bezgranicznie w człowieku, który zapewnia mnie, że mnie kocha lecz nie wiem czemu coś mi podpowiada, że tak nie jest. Trace kontrole nad własnymi myślami, które ostatnio pokazują mi najgorsze scenariusze. Zaczynam bardziej być zazdrosna o to jak spędza swój czas gdy go nie widze, uważniej analizuje jego słowa i moja czujność sprawdza czy jest ze mną do końca szczery. Zaczynam ostatnio wątpić. W niego, w siebie, w nas... zastanawiam się nad naszą wspólną przyszłością mając co do tego wahania czy te plany kiedykolwiek się zrealizują. Choć wiem, że na to potrzeba czasu, boje się, że właśnie ten czas sprawi, że się od siebie zupełnie oddalimy, tym bardziej, że już nie mamy lekko, mieszkając od siebie sporo kilometrów. Boje się, że go strace, że trzecia osoba wejdzie w nasze życie i zniszczy je doszczętnie, to wszystko co razem budowaliśmy i pielęgnowaliśmy by przetrwało. Mam coraz częściej niechciane obawy. To zabija moją wiarę w Niego. [chtnr]
|
|
 |
Miłość nie do końca jest bytem dobra. Przecież przez nią tracimy swoją wartość zatracając się w niej bez ograniczenia, oddając zupełnie całego siebie. Miłość nas rani. Ciągle odczuwamy jej głód. Poszukujemy tego szczęścia od dawna a gdy już mamy to robi z nas swoją kukiełke. Uczucie, które czujemy do drugiej osoby nas powoli zabija. Odczuwasz pustke, tęsknotę, ból, rozczarowanie, cierpisz, płaczesz...Nie zawsze słowo 'miłość' wypowiadane z ust, powoduje na nich uśmiech lecz łatwo można rozpoznać po kimś czy cierpi. To nie tylko widać po sztucznym uśmiechu ale po przeszklonych i pełnych pustki oczach. Skoro miłość jest dobra to dlaczego przez nią cierpimy? By docenić to co mamy? By wiedzieć ile tak naprawdę dla nas ona znaczy? Czasami płacimy za to dużą cenę. Czasem doprowadza nas tylko do depresji a czasem już zabija. Miłość to coś pięknego ale i zarazem strasznego. Miłość daje życie ale też je odbiera. Chyba nie tak ją widzieliśmy w swoich wyobrażeniach. [chocolatenuaar]
|
|
|
|