 |
|
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
 |
|
widzę, że nie rozumiesz w czym rzecz, więc postaram się zobrazować Ci jakoś problem. chcesz ciepła, chcesz tulić się do jakiś rozbudowanych, męskich pleców, chcesz całować obce, gorące wargi i czuć się kochaną. pragniesz, jak niczego innego, nie sypiać samotnie, oglądać z kimś gwiazdy, śmiać się z głupot i wypijać na spółę szejka. sęk w tym, że podbijasz do faceta, którego serce pracuje już na pełen etat - dla mnie.
|
|
 |
|
a gdy ktoś przypadkiem wspomniał o tym co było między nimi, o Nim, poczuła jakby jej płuca powoli zaczęły się kurczyć, z sekundy na sekundę zaczęło brakować powietrza. nie mogła złapać oddechu, gardło zaciskało się coraz bardziej nie pozwalając wydobyć z siebie żadnego dźwięku. krztusząc się łzami gwałtownie przyłożyła rękę do klatki piersiowej, nie czuła już bicia serca jakby nagle, po prostu przestało pracować. | endoftime.
|
|
 |
|
pomimo wszystko, pomimo tego co było, pomimo kłótni, nieporozumień, łez, złości, kocham ją, bo tylko ona, będzie zawsze przy mnie. Selah Sue - Mommy. dziękuję mamo.
|
|
 |
|
tak bardzo chcę być tą, którą przytula otulając własnym zapachem. tą, którą trzyma za rękę każdego dnia, uświadamiając jej, że jest tylko dla niej. tą, z którą łączy usta w jedno uśmiechając się przy tym bez zahamowań. tą, za którą oddałby życie. | endoftime.
|
|
 |
|
Chciałabym się obudzić i przez jeden dzień mieć całkowitą kontrolę nad moim życiem. /pierdolisz.
|
|
 |
|
to tak, jakby postawić w środku zdania kropkę, zamiast przecinka - ktoś poszedł.żeby coś kupić. abstrakcyjnie, niepoprawnie? powiedz mi, co się z nami stało? czemu gdzieś pomiędzy jednym dniem, a drugim, między dwoma wschodami słońca, w samym sercu naszej historii postawiliśmy właśnie kropkę, nie zaczynając następnego zdania?
|
|
 |
|
żyję absurdami: truskawki na papierze toaletowym, niezapowiedziane kartkówki, koperek w pudełku po lodach algidy, księżyc za oknem formujący się w jajko, Ty.
|
|
 |
|
pewnego dnia zdasz sobie sprawę z tego, że to smak mych ust najbardziej uwielbiałeś, że to zapach mego ciała pochłaniałeś najdłużej, że to ja byłam najsłodszym maleństwem, które chciałeś mieć przy sobie już na zawsze. że to nie ona, ta wypudrowana laska, którą teraz przytulasz i którą nazywasz skarbem, to nie w niej widzisz sens, to nie w jej oczach codziennie widzisz szczęście. zatęsknisz za uśmiechem, głosem i tęczówkach koloru, który zawsze był ulubionym. zatęsknisz zdając sobie sprawę, że z własnych ramion wypuściłeś największe szczęście życia, którego już nigdy nie będziesz w stanie odzyskać. | endoftime.
|
|
|
|