 |
|
Mało sypiam, prawie nic nie jem, mój organizm nie ma jak funkcjonować. Moja psychika również jest w strzępkach. Najzwyczajniej w świecie nie potrafię się podnieść. /pierdolisz.
|
|
 |
|
przyzwyczaiłam się do Ciebie.
|
|
 |
|
“I nieważne, że świat na którym przyszło ci żyć, lepszym wydawał się być, nieważne...”
|
|
 |
|
a wieczorami wtulając się w poduszkę, zamykam oczy, staram się oszukać własną podświadomość. przypominam sobie zapach twego ciała, ciepło dłoni. to nie takie trudne, od kiedy pozwoliłeś poznawać się kawałek po kawałku, tak powoli zadurzając się coraz bardziej. wyobrażam sobie ciebie obok, smak twych ust, które tak bardzo uwielbiałeś zatapiać w moich łącząc je w jedną całość. ramiona, w których budziłam się każdego dnia, i ten cudowny uśmiech zadedykowany tylko dla mnie. | endoftime.
|
|
 |
|
Chcę kogoś kto byłby trochę romantyczny, a trochę chłodny, kogoś niesamowicie silnego ale jednak umiejącego okazywać słabość, kogoś kto nie jest zbyt wylewny w okazywaniu uczuć, ale potrafi kochać skurwysyńsko mocno, kogoś kto stawiałby mnie na pierwszym miejscu, ale jednocześnie pozwalał odetchnąć, kogoś...a chuja prawda, sama już nie wiem czy w ogóle chciałabym kogokolwiek.
|
|
 |
|
bezcenna reakcja, kiedy kumpel sprawdzając w kalendarzu datę wybucha na całą salę, że mam imieniny, a już na następnej przerwie dostaję penisy z folii aluminiowej.
|
|
 |
|
gdybyśmy się nie poznali wszystko byłoby teraz prostsze. każdy oddech wpadałby z łatwością do płuc, a uśmiech, któregoś z jesiennych wieczorów, nie zszedłby z twarzy. zapewne ja wciąż funkcjonowałabym pasjami latając wszędzie z aparatem, a Ty nadal ciągnąłbyś życie przechodząc z jednej vixy na drugą. istotnie prawdopodobnym jest, że nie bolałoby teraz, ale jaki jest sens życia z sercem leżącym ot tak bezczynnie, skoro można mieć takie, które bije abstrakcyjnie nierównomiernym nietaktem? które kocha?
|
|
 |
|
nie mów mi co dobre, gdy sam idziesz na dno.
|
|
|
|