 |
Obojętne dla niego, co dla ciebie najważniejsze. Powiedz, jest nadzieja jeszcze czy już czas wyzwolić przestrzeń. — Bosski
|
|
 |
Ile w tobie cierpliwości jest, dobra dziewczyno, by poświęcić siebie aby zwyciężyła miłość. Ile wybaczyć potrafisz, powiedz by to wszystko żyło. Ile ran w twoim sercu jeszcze się nie zagoiło. Powiedz mi, czy myślałaś o tym dobra kobieto, czy to sens ma kiedy jego serce jak beton. Jesteś więcej warta, może to już czas na detoks. Chyba nic bardziej nie boli drugim planem być dla niego. — Bosski
|
|
 |
Wytrzymałość to pojęcie względne, gdy każdy dzień miesza się z obłędem. Wyrzuty sumienia, to przyszłość zmienia. Bezsenność, która tylko winnych niszczy, a radość na twarzach ofiar błyszczy. Za ich każdy ból dzisiaj przyjdzie zapłacić, gdy wszystkich bliskich po kolei będziesz tracić. — m.
|
|
 |
Dziś już rozumiem, że się czasem trzeba upić a na "przepraszam" to już zwykle jest za późno. — Bonson
|
|
 |
Nie liczę już nawet dni, jak i nie liczę na Ciebie. — Jopel
|
|
 |
Znowu stoję sam, pośród czterech ścian jak palec i patrzę się w siną dal tak jakbym chciał tam coś znaleźć, ale nie widzę nic ani nikogo. — Jopel
|
|
 |
Dramatycznie szukasz rozwiązania, szybki puls i gotowy do działania. Nie liczysz funduszy, kiedy szukasz ukojenia dla duszy. Zbierasz marne plony, kiedy po prochach tylko jesteś zadowolony. Przemierzasz puste ulice miasta, a w myślach masz wspomnienia, dwie nieme postacie wysuwają się z cienia. Rozsadza cię złość, czujesz że masz dość. Frustracja daje znać, nawet śmierci nie potrafisz się już bać, jesteś z nią za pan brat, bo życie to największy kat.— m.
|
|
 |
Liczysz na farta? Jedyne co cię czeka, to kolejna od życia pogarda. Zrujnowałeś swoje życie, kiedy naćpany budzisz się o świcie. Myślisz, to nie tak być miało, tyle razy się udawało. Jedna infantylna decyzja, a tyle rzeczy zjebała, jedna osoba a tyle odebrała. — m.
|
|
 |
W jaki sposób wyjaśnić Ci jak ważne mimo wszystko jest dla mnie to, że jesteś? Jak wytłumaczyć, że w życiu najbardziej boję się tego, co piękne?
|
|
 |
Mogę być kompletnie wypruta z sił. Mogę mieć za sobą kilka zarwanych nocy po których jedyne, o czym marzę to sen. Mogę siedzieć z paczką chusteczek na kolanach i bezustannie wysmarkiwać nos. Mogę mieć poczochrane włosy, związane w niechlujnego kucyka. Mogę mieć rumieńce na policzkach przez gorączkę. Mogę marudzić, narzekać i mieć wszystkiego dosyć. Mogę - a on i tak będzie chciał być obok, uparcie twierdząc, że nie ma lepszego miejsca, niż to przy mnie, niezależnie od wersji mojej osoby, która akurat wchodzi w grę.
|
|
 |
Mijałam go kilka razy dziennie z uczuciem nieprzyjemnego mrowienia na karku. Wytrzymywałam jego oschłe spojrzenia. Unosiłam brodę mimo arogancji i traktowania wszystkich z góry, jakimi zdawał się przesiąkać. Usilnie starałam się odsunąć od siebie bezpodstawną nadzieję, że być może gdzieś w głębi jest innym człowiekiem, niż wskazywałyby na to pozory. Odpychałam od siebie każdą z myśli o tym, że może mi się podobać lub że mogłabym być bliżej niego. A dzisiaj? Uchyla mi dostęp do swojej klatki piersiowej, a ja dostrzegam serce. I słyszę, jak tłumaczy mi coś, a zdanie kończy się uzasadnieniem "... bo Cię kocham".
|
|
 |
Róża odchodzi, Mały Książę zdycha i kosmos znika i wszystko kurwa mać trafia szlag. — Eldo
|
|
|
|