 |
Jeszcze do niedawna miałam ochotę walczyć, mimo wszystko. Teraz wiem, że to mija się z celem. Bo kiedy ktoś po raz setny wbija nam nóż w serce, stajemy się odporni na jakikolwiek ból. Twardzi jak skała wraz z sercem jak lód. Ignorancja jest najpotężniejszym ciosem w policzek, ciosem dokonanym z największym rozmachem, celowym impetem, a przy tym uderzeniem najbardziej niezasłużonym. Największą głupotą w miłości jest kochać kogoś kto ma Cię kompletnie w dupie. Przecież wiesz.
|
|
 |
Staram się opanować kilka wspomnień, ale to jest trudniejsze niż myślałam. Żałuję kilku gestów, kilkunastu słów a co najważniejsze żałuję jednego wydarzenia. Staram się to wszystko opanować ale nie potrafię z tym wszystkim normalnie funkcjonować.
|
|
 |
Życie doprowadziło mnie właśnie do szaleństwa albo do prawdy i rozwiązań. Jedno i drugie jest lepsze niż ciemna dolina którą szedłem.
|
|
 |
Znowu mi się zegarek zjebał ehhh
|
|
 |
Kończę dzień, był chrupiący od słońca, słodki od małych radości, posmarowałem go wdzięcznością, dołożyłem plaster z mądrości, popiłem akceptacją a i tak wszytko ma posmak tęsknoty za Tobą. Usypiam z nim i budzę się z nim, nie zmywa go czas, nie neutralizuje słodycz rozrywek.
|
|
 |
Nie powinniśmy nigdy oceniać postępowania innych ludzi, dopóki sami nie znajdziemy się w podobnym położeniu. Osądzanie kogokolwiek z góry to praktyka zaiste godna pożałowania, niezależnie od tego, czy mowa o sierotach, smokach, hałaśliwych sąsiadach, zastępcach dyrektora szkoły czy ludziach o dziwacznych manierach
|
|
 |
Nie oceniaj człowieka załóż moje buty przejdź chociaż metr Łatwo żucic kamień nie znając historii przez to co przeszedł każzdy z nas
|
|
 |
przysuwasz się. oblewasz moją szyję płonącymi pocałunkami. nie odsuwam się, walcząc ze sobą, zbliżam twarz ku twoim ustom. - jesteś moim światem - szepczesz, łapczywie chwytając oddech. twoje usta lądują na moich, a twoje słowa nie chcą uciec z mojej głowy. odsuwam cię, poprawiam sukienkę i wychodzę mówiąc ci, że jesteś nikim. że dla mnie, nie znaczysz nic.
|
|
 |
ułamek sekundy. usta przy ustach. moja dłoń penetrująca twój brzuch, delikatnie muskająca zarysy mięśni. twoja ręka błądząca po moim biodrze. skupienie się jedynie na własnych, nerwowych oddechach. oddanie się chwili, pragnąc żeby trwała wiecznie. nagłe odsunięcie się od siebie i pytanie błądzące po głowie: "co my robimy?". nabranie oddechu i ponowne zderzenie ustami. przecież przesiąknięcie do cna pożądaniem bez obaw o nadchodzącym uczuciu, które później przerodzi się jedynie w cierpienie, jest czymś niemal idealnym. to jak opychanie się słodyczami bez konsekwencji. smaczna konsumpcja, bez obaw o szerokie biodra.
|
|
|
|