 |
|
a gdy kiedyś będę ci krzyczeć, że cię kocham kretynie, to nie słuchaj. odwróć się i idź. wolę ciche odejście niż, powiedziane mi "i co z tego?".
|
|
 |
|
I nikt nigdy się nie dowie, co się naprawdę stało tamtej nocy , kiedy wszystko pękło. Nikt się nie dowie jaką decyzję też podjęłam. Wystarczy zabawy moją osobą. Będę Twoja karma.
|
|
 |
|
Przecież cały czas walczysz o wszystko, więc czemu nie potrafisz zawalczyć o siebie?
|
|
 |
|
moje oczy krzyczą: "kocham cię". a jego? jego mówią spokojnie: "nic mnie nie obchodzisz".
|
|
 |
|
wtulić się w zapach twoich włosów i wiedzieć, że jednak ja - nie ona.
|
|
 |
|
- nie jestem osobą, która potrafi się do kogoś przywiązać. - zamknij się. - masz jego. to dobry facet. jest dobry dla ciebie. zapomnijmy o tym. - dymaj się. - właśnie to zrobiliśmy, koleżanko.
|
|
 |
|
podobno Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, a ja jakoś nie wyobrażam sobie Boga siedzącego o 3:14 na parkowej ławce, z kubkiem taniego wina w ręce i krzyczącego na cały park: "kurwa, znowu! znowu wszystko się spierdoliło!".
|
|
 |
|
zawsze śmialiśmy się z ludzi, którzy po rozstaniu udawali, że się nie znają. nabijałeś się z nich, a sam postąpiłeś tak samo. chłopcze, czy ty masz chociaż odrobinę mózgu w tej głowie?
|
|
 |
|
Przyjdź do mnie gdy stoję na krawędzi, znajdź mnie gdy już sama nie daję rady, złap mnie wtedy i proszę nie odwracaj wzroku.
|
|
 |
|
pamiętam naszą ostatnią obietnicę. mieliśmy sobie kogoś znaleźć przed trzydziestką. obawiam się, że nie wytrwam tego. chyba szybko się spotkamy w piekle kochanie.
|
|
 |
|
każdy czasem ma tak, że jego serce łamie się na kawałeczki. wszelakie cierpienie spowodowane jest odejściem bliskiej osoby i niekoniecznie musi to być druga połówka. może to być najlepszy przyjaciel, który zginął nocą na motorze, a może dwulicowa przyjaciółka, z którą już czas zerwać znajomość. niejednokrotnie próbujemy odebrać sobie życie, ale okazuje się, że tamten świat nie potrzebuje nas jeszcze. zrezygnowani, wciąż poszukujemy sensu życia. Kubuś Puchatek, uśmiechający się na półce irytuje, a papierosy spalane są w magicznie szybkim tempie. zdesperowani, po kilku paczkach, niepomocnych papierosów, sięgamy do butelki czerwonego wina. bez zastanowienia wypijamy z gwinta, aby zapomnieć o niesprawiedliwym odejściu miłości, przyjaźni. butelka wina posiada jednak dno, w przeciwieństwie do otaczającego nas smutku. a wtedy nie zawahamy się sięgnąć po kolejny eliksir zapomnienia. mówi się wtedy o uzależnieniu. to jednak da się wyleczyć, rozkruszonego serca nie posklejasz.
|
|
 |
|
nie wiem nic o odchodzeniu... ale wiem, że powinnam to zrobić dzisiaj.
|
|
|
|