 |
|
Jakby mu zależało napisałby. Pieprzoną kropkę, ale by napisał .
|
|
 |
|
my sami odpowiadamy za to czy wygramy nikt inny nie jest winny za nasze porażki, wszystkie przeciwności to twór naszej wyobraźni
|
|
 |
|
Dzisiaj podsumowałam swoje dotychczasowe życie..
Wystarczyły dwa słowa.. `JA PIERDOOLE
|
|
 |
|
Ona .. po wczorajszym spotkaniu z NIM nie potrafi już normalnie funkcjonować .
Przez cały czas siedzi z głową w chmurach i wspomina ..
|
|
 |
|
kochaniee , bo teen . Chciałem podziękować Ci za cierpliwość , troskę i opieprzanie za to , że nie mam kurtki , za miłość i za to schodzenie się i rozchodzenie , za to , że kochasz młodą tak samo jak kocham ją ja i chce powiedzieć znaczy napisać , że na to wygląda , że sylwestra spędzisz w naszym domu z moją siostrą , w mojej bluzie i w dresach ,a o północy będziesz życzyła mi cierpliwości .Fakt nie umiem pisać ale Kocham Cię Kocie . Twój Kamil.
|
|
 |
|
- zostawiłam go.. - dlaczego? - ponieważ tak bardzo go kochałam..
|
|
 |
|
był oryginalny, duże bluzy, ciągle słuchawki w uszach i bity które sam tworzył. przystojnie wyglądał każdego dnia, co dzień lepsze perfumy, a na skinienie palcem mógł mieć każdą lalkę. pewnie przez to wszystko, leciała na niego każda panienka. każda się nim zachwycała, specjalnie przechodziła obok niego i udawała zabawną, żeby się mu przypodobać. siedział pewnego dnia na ławce, pisząc coś na kartkach swojego zeszytu. usiadłam na przeciwko, patrząc na niego spod daszka dużej czapki swojego kumpla. nagle zadzwonił telefon 'kurwa, że też w takiej chwili', odrzuciłam połączenie i wróciłam do patrzenia na niego. zajarzyłam, że pewnie pisze kolejny tekst piosenki. podniósł się i podszedł do mnie, zostawiając obok mnie zapisaną kartkę. spojrzałam kątem oka, niepewnie biorąc ją do ręki. 'uwielbiam kiedy na mnie patrzysz, pozwalam robić to tylko tobie, bo tylko Twój wzrok kocham'.
|
|
 |
|
nie, ludzie się nie zmieniają, po prostu w pewnym momencie pokazują się nam z tej drugiej strony
|
|
 |
|
choroba. coś na 'm'. najpierw odczuwasz lekkie trzepotanie w żołądku, potem organizm odmawia snu, mózg zaczyna funkcjonować z zacięciami. na koniec atakuje serce. kiedy zaproponowali mi leki, odmówiłam. posyłając Mu uśmiech, wiedziałam, że chcę to pogłębiać, chcę się w tym zatracać, chcę na to oszaleć. i mogę na to umrzeć.
|
|
 |
|
znajomy usiadł tuż obok zaczynając nawijkę. - słuchaj, bez ściem. odpowiadasz szczerze na pytania, zrozumiano? - skinęłam jedynie głową, wytężając słuch. - nie skończyło się zwykłym pożegnaniem? - rzucił na początek. - nie. - burknęłam zaciskając dłonie. - i po chuju nie wiem co zrobić. - dodałam, na co uśmiechnął się tylko, dając do zrozumienia, że zamierza dobić mnie jeszcze bardziej. - co czujesz? - wzruszyłam ramionami. nachylił się do mojego ucha. ostatni wydech, ostatnie słowa. - zależy Mu. cholernie Mu zależy.
|
|
 |
|
Desperate, I will crawl. Waiting for so long. No love, there is no love. /Breaking Benjamin
|
|
 |
|
moi ludzie z dnia na dzień ryją mi beret .
|
|
|
|