głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika goodbyebitch

Kiedyś byliśmy jak szlugi z jednej paczki.

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

Kiedyś byliśmy jak szlugi z jednej paczki.

Popełniłam w życiu wiele błędów  ale nigdy nie powiedziałam komuś że go kocham  nie wierząc w to.

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

Popełniłam w życiu wiele błędów, ale nigdy nie powiedziałam komuś że go kocham, nie wierząc w to.

Najgorsze uczucie? Gdy wiesz  że jemu nie zależy  a mimo wszystko wciąż masz nadzieję  że napisze ..

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

Najgorsze uczucie? Gdy wiesz, że jemu nie zależy, a mimo wszystko wciąż masz nadzieję, że napisze ..

wiesz ile razy klikałam podwójnie na Twoje imię widniejące na liście gadu   gadu  otwierając nowe okno rozmowy? ale nie stać było mnie nawet na zwykłe 'hej'...a wiesz ile razy wybierałam Twój numer telefonu? ale zawsze zdążyłam nacisnąć czerwoną słuchawkę przed pierwszym sygnałem  a wiesz? zresztą skąd możesz wiedzieć skoro milczysz.

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

wiesz ile razy klikałam podwójnie na Twoje imię widniejące na liście gadu - gadu, otwierając nowe okno rozmowy? ale nie stać było mnie nawet na zwykłe 'hej'...a wiesz ile razy wybierałam Twój numer telefonu? ale zawsze zdążyłam nacisnąć czerwoną słuchawkę przed pierwszym sygnałem, a wiesz? zresztą skąd możesz wiedzieć skoro milczysz.

kochaj mnie jak kochasz rap.

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

kochaj mnie jak kochasz rap.

jeszcze wczoraj myślałam  że jesteś niezastąpiony .

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

jeszcze wczoraj myślałam, że jesteś niezastąpiony .

przyzwyczaiłam się już do niego  do tych sprzeczek  uśmiechów i dziwnych spojrzeń.

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

przyzwyczaiłam się już do niego, do tych sprzeczek, uśmiechów i dziwnych spojrzeń.

Że już nie miałeś siły  na szczęście to przeszło bokiem i tak jest rok za rokiem  ktoś odchodzi i już nie wraca.

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

Że już nie miałeś siły, na szczęście to przeszło bokiem i tak jest rok za rokiem, ktoś odchodzi i już nie wraca.

Łańcuch pęka jak przecięta wstęga  tylko prawdziwa przyjaźń to potęga.

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

Łańcuch pęka jak przecięta wstęga, tylko prawdziwa przyjaźń to potęga.

I mimo  ze znamy się tak krótko  wiem że jesteś osobą której nie może zabraknąć w moim życiu.

zmadrzeej dodano: 26 stycznia 2012

I mimo, ze znamy się tak krótko, wiem że jesteś osobą której nie może zabraknąć w moim życiu.

przychodził   przychodził z czekoladą ukrytą za plecami  kiedy miałam zły humor  z miśkiem lub kwiatami  kiedy wypadało jakieś święto  choć zazwyczaj owe  święto  unaoczniał sobie sam  ze łzami w oczach  gdy sobie nagle  ni stąd ni zowąd  nie radził. karmił mnie swoim bólem  ja częstowałam Go wylewnymi zażaleniami na los. scałowywał moje cierpienia  obiecując  iż kiedyś wszystko stanie się proste i już nic nie stanie nam na przeszkodzie. marzył. opowiadał mi o przyszłości  o sobie i o mnie  i o naszych dzieciach  i o obiadach  które potulnie przygotuję   czego wizja za każdym razem kosztowała go przyjęciem uderzenia w żebro. i ten dzień. parny  letni poranek  ptaki rozpoczynające swoje arie  wspinające się słońce. Jego wargi  jak zwykle ułożone w uśmiech. i oczy  zamknięte oczy. zawsze opisywałam też oddech: ciężki  przyspieszony  gasnący  słaby. lecz Jego oddech już nie drażnił mojego policzka.

definicjamiloscii dodano: 26 stycznia 2012

przychodził - przychodził z czekoladą ukrytą za plecami, kiedy miałam zły humor, z miśkiem lub kwiatami, kiedy wypadało jakieś święto, choć zazwyczaj owe "święto" unaoczniał sobie sam, ze łzami w oczach, gdy sobie nagle, ni stąd ni zowąd, nie radził. karmił mnie swoim bólem, ja częstowałam Go wylewnymi zażaleniami na los. scałowywał moje cierpienia, obiecując, iż kiedyś wszystko stanie się proste i już nic nie stanie nam na przeszkodzie. marzył. opowiadał mi o przyszłości, o sobie i o mnie, i o naszych dzieciach, i o obiadach, które potulnie przygotuję - czego wizja za każdym razem kosztowała go przyjęciem uderzenia w żebro. i ten dzień. parny, letni poranek, ptaki rozpoczynające swoje arie, wspinające się słońce. Jego wargi, jak zwykle ułożone w uśmiech. i oczy, zamknięte oczy. zawsze opisywałam też oddech: ciężki, przyspieszony, gasnący, słaby. lecz Jego oddech już nie drażnił mojego policzka.

druga w nocy. dym z papierosa nagle zamiast uspokajać  zaczął dusić. wódka paliła w gardło  zamierała w nim  zaciskała się na krtani. krzyczałam  lecz wciąż panowała grobowa cisza. nagle ten łoskot w piersi  nagle wspomnienia wypełzające z każdego kąta  zaklęte w każdym płatku kurzu  w każdym milimetrze sześciennym powietrza.

definicjamiloscii dodano: 26 stycznia 2012

druga w nocy. dym z papierosa nagle zamiast uspokajać, zaczął dusić. wódka paliła w gardło, zamierała w nim, zaciskała się na krtani. krzyczałam, lecz wciąż panowała grobowa cisza. nagle ten łoskot w piersi, nagle wspomnienia wypełzające z każdego kąta, zaklęte w każdym płatku kurzu, w każdym milimetrze sześciennym powietrza.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć