 |
|
I chce ostatnią szansę bo znów zjebał , dam mu ją i kolejnych milion , za bardzo go kocham by pozwolić mu odejść./namalowanaksiezniczka
|
|
 |
|
biegnę dać sobie radę. bez Ciebie. po drodze upadam, zahaczając obcasem o krawężnik. ale za każdym razem podnoszę się, prymitywnie otrzepując moją sukienkę. przecież leżenie plackiem na chodniku jest równie owocne co miłość względem Ciebie. równie korzystne.
|
|
 |
|
Chciałabym cofnąć czas, żeby było jak dawniej, chociaż na jeden dzień, godzine, minute, chwile ♥
|
|
 |
|
A grube melanże wcale nie pomagają mi o Tobie zapomnieć .
|
|
 |
|
co mam ci napisać? że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie? że gdy rano wstaję, a ciebie nie ma, dzień jest taki pusty? że tęsknie? że kocham? no, co mam napisać?
|
|
 |
|
Słuchawki znów są splątane, herbata za gorąca, a Ty znów się nie odzywasz.
|
|
 |
|
Gdy rozstaniesz się z drugą osobą lub zostaniesz odrzucony , w koło słyszysz : Znajdziesz lepszego , on nie był ciebie wart , co ty w nim widziałeś . Ale nikt nie zapyta ''co czułeś przy niej , że tak cierpisz bez niej" .
|
|
 |
|
A może właśnie tak miało być? Może miała się w nim zakochać bez wzajemności, żeby zrozumieć, że nie zawsze to czego pragnie może należeć do niej? Przecież ona była tylko zwykłą, małą dziewczynką która zakochała się w jego cholernie błękitnych oczach, w tym jego uśmiechu, w tym jego sposobie bycia i w tej jego minie. A on był tylko zwykłym małym chłopcem, który nie wiedział, że jest jej marzeniem..
|
|
 |
|
Wtulona w jego ramiona, wsłuchana w dźwięk jego głosu.
Pozornie zwykłe czynności sprawiały, że była najszczęśliwszą
osobą na świecie. Stali na jednym z mostów i obserwowali
zachodzące powoli słońce. Po policzku spłynęło jej kilka łez,
przygryzła delikatnie wargi i zamknęła oczy. Doszło do niej,
że ma więcej niż kiedykolwiek pragnęła mieć. Nie potrzebowała
willi z basenem i milionów na koncie. Wystarczyło, że on był blisko.
|
|
 |
|
z perspektywy Jego ramion wszystko wydawało się lepsze. powiedzmy te płatki śniegu nie były puchem lepiącym się do ubrań, a wyimaginowanymi gwiazdkami, które opadały Mu na włosy. stawanie na palcach kończyło się całusem, a nie pudłem spadającym z regału na głowę. niemiecki przestał być nie do przejścia, gdy między licznymi regułkami, rzucał różniące się pytanie - z propozycją pójścia do kina, czy gdziekolwiek. Jego bluzy w mojej szafie, perfumy na półce pasowały równie perfekcyjnie jak On sam w moim sercu. teraz, kiedy noce utożsamiają się z ciepłym kakao i romansidłem w którym szukam naszych imion, zastanawiam się, jakim prawem zabrano mi to lepsze życie.
|
|
 |
|
- Gehen wir in den Tennisclub? - Tut mir leid, ich kann nicht. Ich muss Mutti helfen. Gehen wir schwimmen? - Tut mir leid, ich kann nicht. Ich muss joggen gehen. Gehen wir in den Park? - Tut mir leid, ich kann nicht. Ich muss zu Tante Olga fahren. - Gehen wir in den Park?! - Bartek, pytałeś już. - Będę namolny. Będę pytał, aż się zgodzisz.
|
|
|
|