 |
I wtedy, kiedy będzie mi Ciebie najbardziej brak- zadam sobie pytanie, dlaczego tak bardzo pokochałam kogoś, kto rozerwał moje serce na strzępy.
|
|
 |
Zniknąłeś bez żalu wraz z zachodzącym słońcem.
|
|
 |
Głodni miłości, czułości, namiętności pośród pozoru euforycznej radości.
|
|
 |
Jak można kochać kogoś kto Cię tak zranił? Powiedz mi kurwa, skąd mam w sobie tyle siły, by tęsknić za kimś kto nie tęskni za mną?
|
|
 |
Ja nie chcę już tęsknić za tym czego nie ma
muszę zaciskać pięści bo to wszystko się zmienia
|
|
 |
pamiętam jak kiedyś byliśmy pewni, że zawsze będziemy istnieć.
|
|
 |
- Co robisz ?
- Zapominam.
- O kim ?
- O Tobie. Sam mi kazałeś, więc z łaski swojej spierdalaj.
|
|
 |
Się porobiło, już nie dzielimy razem ławki choć kiedyś byliśmy, jak szlugi z jednej paczki.
|
|
 |
Nigdy nie dziel się szczęściem. Nie mów skąd je masz i co sprawiło, że się uśmiechasz. Ludzie, to jebani egoiści i będą chcieli Ci to odebrać, pamiętaj.
|
|
 |
I zapamiętaj sobie na zawsze tylko jedną, jedyną rzecz. Nie wybaczę Ci przenigdy na świecie tego, że wyrwałeś mi serce z klatki piersiowej, po czym ze wściekłością w oczach rzuciłeś nim na podłogę i z całych sił zacząłeś po nim deptać. Ja oglądałam to w zawrotnym tempie, resztkami sił, gdy spadałam w pół nieżywa na ziemię. I wtedy właśnie królowa śmierci wybrała moment, w którym dobiegł koniec mego żywota. Teraz stoję u progu wielkiej bramy, od której bije przepiękny, śnieżnobiały blask. Witam progi boskich sfer niebieskich, gdzie mogę przyglądać się życiu tętniącemu na ziemi. To miejsce, które jest skupiskiem czystych, ludzkich dusz. To raj zranionych serc, na zawsze uwięzionych w katuszach miłości.
|
|
 |
Byłeś powodem, który sprawiał, że każdy dzień był nieskończonym pięknem.
|
|
|
|