 |
Czas zrobi swoje. Zobaczysz, nie można żyć samą miłością, chyba o tym wiesz. Chcesz być szczęśliwa? Każdy chce. Ty nie jesteś wyjątkiem, ale o szczęście trzeba walczyć, trzeba do niego dążyć. Człowiek nie może zwyczajnie sam być szczęśliwym!
|
|
 |
To zabawne, do czego człowiek robi się zdolny, kiedy w grę wchodzi coś, czego nie można mieć.
|
|
 |
Zamyślona, przy niewinnym istnieniu. Dotykam uśmiechem muszelek uszu. Skrzydlate dłonie otaczają wszystko. Zamknęła się miękka opiekuńcza brama. Pokrzepiona dawka tkliwego widoku. Przykrywam pocałunkiem policzki. Myśli poukładane na kupkę spełnienia. Śpiewają w rytmie serca: Jestem mamą! Jestem mamą! Jestem mamą!
|
|
 |
Pewnie za kilka lat spotkamy się przypadkiem, wpadniemy gdzieś na siebie, może nieświadomie otrę się o twoje ramię na ruchliwym placu w mieście. Będziemy już zupełnie sobie obcy - zapomnimy o słodkich słowach na dobranoc, wszystkich wspólnych spacerach, a rozmowy z młodości wepchniemy do wielkiego pudła na strychu. Co prawda, wspomnienia będą tlić się w naszych wnętrzach, prawdopodobnie pozostanie jakiś osad na dnie serca, ale nikt z nas już nie będzie traktował tego poważnie.
|
|
 |
Praktycznie jesteś obok, a teoretycznie? W serduszku.
|
|
 |
Czy tęskniłbyś za mną, gdybym wyszła i nie wróciła? Gdybyś nie mógł mnie znaleźć wśród innych ludzi? Wśród twarzy, wśród dłoni, wśród osób... Jak szybko byś zapomniał jaki mam kolor oczu? Jaki mam odcień włosów, jak szybko bije mi serce? Gdybyś miał mnie nie zobaczyć, co zrobiłbyś w przed dzień?
|
|
 |
Co serce pokochało rozum nigdy nie wymaże.
|
|
 |
Kochaj mnie, to takie łatwe. Wystarczy tylko na siebie nie patrzeć.
|
|
 |
Małe rączki potrafią ulepić kwiatek z plasteliny. Narysują słońce roześmiane. Zbudują domek z klocków.
Małe rączki potrafią napisać mama, i przynoszą mi jabłko czerwone. Ocierają łzy i splatają się tuż nad szyją. W małych rączkach mieści się cała miłość.
|
|
 |
Nie zapomniałam do dziś. Początkowo nie chciałam tej pamięci, nienawidziłam jej, chciałam ją zniszczyć, zabić, pogrzebać, z czasem jednak przyzwyczaiłam się do niej, a ostatecznie chyba nawet pokochałam. Ale to wcale nie znaczy, że przestała boleć. Najbardziej boli przez drobiazgi: gdy dobiegają mnie dźwięki piosenki, którą razem słuchaliśmy, gdy ktoś wymieni tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, gdy poczuję zapach perfum, których używał, gdy gdzieś usłyszę jego imię, wciąż tak bliskie i ukochane.
|
|
 |
Zatrzymaj mnie... bo moja gwiazda właśnie gaśnie... Zatrzymaj mnie... nie pozwól tak wszystkiemu odejść...
|
|
 |
Więc nie mów, że mnie kochasz na zawsze i zaśnij, jutro okłamiesz mnie po raz ostatni. Zdaję sobie sprawę z tego, że to co było między nami było złożone bardziej niż origami. A miasto spisało już kolejną z kronik łzami. Ciągle zamiast nas chronić, rani. Ty nosisz pod paznokciami coś więcej niż strzępki ekstaz. Zdrapane z moich pleców, gdy Ci brak powietrza. Nosisz kłamstwa, które chowałem gdzieś w podtekstach. Chociaż niejeden raz prosiłaś mnie bym przestał. Teraz wiem, pozostał nam już tylko niesmak. Po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach. Niech ten bas jak balsam koi ból przez moment, jutro okłamiemy się ostatni raz i koniec.
|
|
|
|