 |
Ciągle mokną te ulice w deszczu łez. Myśląc o szczęściu, które dziś podobno gdzieś tu jest.
Podobno, ale nie wyniosłam nic z tej lekcji.
|
|
 |
Kapitułą przyznającą wyróżnienia są znajomi. Pięknie, ale coś straciły ziomy werwę. I jednak nasze osiedle to ten pierdolony serwer. Dziś, kręcą ich tylko browar i cycki.
I milcz, bo nie zmienia się tu nic poza wszystkim.
|
|
 |
Lekcja chemii. Ktoś puka do drzwi. Nagle usłyszałam jego głos, potem dopiero zobaczyłam sylwetkę. -Przepraszam, pani dyrektor prosiła, żeby pani zwolniła przewodniczącą klasy, ma jakieś sprawy organizacyjne do obgadania. - powiedział, a mi na samą myśl wizyty u dyrektorki zrobiło się niedobrze. - No dobrze, idź - spojrzała na mnie, a ja ruszyłam z miejsca z niepewnym wyrazem twarzy. Wyszłam z klasy, zamknęłam za sobą drzwi. Ruszyłam w stronę gabinetu, kiedy nagle złapał mnie za rękę. -No gdzie idziesz głuptasie? - zapytał, po czym pociągnął mnie do siebie, ujął moją twarz w dłonie i złożył pocałunek na moje suche usta, przywracając im życie. To była zdecydowanie moja najlepsza wizyta u pani dyrektor. / bezimienni
|
|
 |
mam sentyment do polskich barw, starych przyjaciół i starej Nokii
|
|
 |
O co chodzi mi? Mi chodzi o wybór.
Czy żyjesz w niewoli, czy żyjesz jak nygus.
Wzbudzam Twój uśmiech, to weź go skoryguj.
|
|
 |
Boję się, że kiedyś stracę iskrę.
Tak, boję się, że kiedyś padnę na wznak, ale to jest mecz, nie poddam się przed gwizdkiem.
Strzelam tak celnie, że chcesz być jedną z tarcz.
|
|
 |
"Nie chcę kobiety co mnie szczypie o dziecko, nie chcę roboty co wysysa jestestwo. Nie pragnę imponować półgłuchym modelkom, dla nich jestem portfelem, to co mówię to bełkot. "
|
|
 |
Czułam, że czujesz to co ja, może się mylę, czułam tak, gdy spojrzeniami spotkaliśmy się przez chwilę. / Pezet
|
|
 |
Opuszczam ludzi których kocham, ciężko się pozbierać.
Może rzucić to wszystko, lub przypomnieć słowa matki,
że kto nie ma odwagi do marzeń nie będzie miał sił do walki.
|
|
 |
Raczej, każdy ma prawo marzyć inaczej,
czuć ból, przywiązanie, miłość, smutek też inaczej.
Wierz mi, płaczę, najwyższy czas dorosnąć,
nie tylko tu są miliony ludzi których dzieli wspólna samotność.
|
|
|
|