 |
Bo wiesz... jesteś moją podporą do życia. Ty mnie podnosisz, ale i dobijasz./zpw
|
|
 |
a wnętrze rozpierdala mi na miliony maleńkich kawałków. ranisz, kurwa, ranisz.
|
|
 |
|
Znów opowiem Ci o tym jak to wszystko jest bez sensu. Jak się czuje bezradny. Jak ślepo moje dłonie szukają ciepła. Nie ma Cię, nie ma nas. Nie ma jutra, tak samo jak wczoraj, które mnie oszukało.
|
|
 |
najgorzej jest jak zgubi telefon, pieniądze, klucze albo takie tam zaufanie.
|
|
 |
Rozumiesz? Nie potrafię opisać szczęścia, które czuję, patrząc Ci w oczy./zpw
|
|
 |
Cóż, najwyraźniej żyjemy, by potem umrzeć./zpw
|
|
 |
I znowu pozwoliłeś dziś moim oczom wpatrywać się w blask Twoich. Znowu pozwoliłeś, by moje ciało trzęsło się na Twój widok. Znowu pozwoliłeś, by serce biło, niczym młot. Znowu udowodniłeś mi, jak bardzo mi na Tobie zależy./zpw
|
|
|
|