|
Bo jesteś osobą, której nigdy nie powinnam stracić.
|
|
|
Odległość nie jest miarą oddalenia. Istny paradoks. Życie w związku na odległość jest rzeczą niezwykle trudną, choć na pozór o wiele bardziej dojrzałą. Trzeba o taki związek dbać i pielęgnować go każdego dnia, a przyniesie on obfite plony w postaci szczęśliwej, wspólnej przyszłości.
|
|
|
Choć jest daleko, czuję jakby była obok.
|
|
|
Uwielbiam Cię za to, że jesteś, że im dłużej Cię znam, tym bardziej przybywa mi powodów do uwielbiana Cię jeszcze mocniej, za to, że każdy poranek zaczynam myśląc o Tobie. Uwielbiam Cię za to, że nie jesteś typowa, zwyczajna, że jesteś sobą. Jesteś wszystkim czego potrzebuję, że nie zmieniasz się z biegiem czasu, nie ma nikogo takiego jak Ty. Dla mnie, jesteś jedyną w swoim rodzaju, doskonale doskonałą, niesamowitą, jesteś moja. Uwielbiam Cię za to, że ciągle chcesz mnie poznawać, pomimo moich błędów i wad nie rezygnujesz. Uwielbiam Cię za wszystko i za nic, z każdym dniem będę Cię uwielbiała coraz bardziej. Uwielbiam Cię za to, że nie chcę przy Tobie niczego udawać, za to, że myślę o Tobie o wiele więcej, niż powinnam.
|
|
|
Nie mogę spać, gdyż jestem pełna uczuć, których nie da się wyrazić słowami.
|
|
|
Rozłąka sprawia, że serce kocha bardziej.
|
|
|
Kolosalnie brakuje mi jej obecności, spojrzenia, głosu, zapachu. Tęsknię za nią z każdym dniem coraz mocniej, a momentami owa tęsknota łapie mnie w swoje sidła, zaciska mi gardło i trzyma w niewoli.
|
|
|
Przecież jestem przy Tobie zawsze, bez względu na wszystko, dlaczego miałabym odejść? Przecież, mieć Ciebie to tak jakby mieć cały świat. Przecież tylko Ciebie kocham.
|
|
|
W moich oczach można dostrzec jak bardzo jest mi potrzebna.
|
|
|
Nie chce zbyt wiele. Mogłabym nawet tworzyć z Tobą tą spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, bez obietnic, bez wielkich słów i przywiązań. Nie chcę od Ciebie 'zawsze', zdecydowanie wystarczyłoby mi tylko tu i teraz.
|
|
|
[1] Kiedy noc pukała w jej okiennice, miała w zwyczaju tępo spoglądać przed siebie. Siedziała skulona, okryta jedynie marną płachtą materiału. Czuła jak ciemność otula ją całą. Ona i noc. Odkąd pamiętała, toczyła z nią wojnę. Z każdym kolejnym dniem chciała dostrzec coś, czego nie udało jej się nigdy wcześniej. Chciała odkryć jakby słaby, czuły punkt swojej rywalki. Zamiast tego, odkryła coś w sobie. Zauważyła, że noc, to pora, kiedy myśli, rozpatruje, analizuje najintensywniej. Wtedy nic nie było już jej straszne. Przycisnęła skroń do lodowatej, powodującej dreszcze na ciele, szyby. Jej wzrok szarżował po każdym, nawet najmniejszym szczególe miasta. Uzmysławiała sobie wiele. Małe, kolorowe punkciki gdzieś w oddali, układały się w całość. Spadło to na nią jak grom z jasnego nieba. Cała gamma wzlotów i upadków. Klucz wiolinowy symbolizował nowy etap jej egzystencji. Ona sama była nutką, przemieszczającą się po pięciolinii, tworząc tym samym wspaniałą melodię.
|
|
|
|