|
Przy pierwszym kieliszku opowiem Ci jakie miał oczy. Po drugim będę wtajemniczać Cię w jego niesamowite cechy. Po trzecim będę opowiadała Ci przez łzy jak bardzo żałuje, że pozwoliłam mu odejść. Po czwartym na moje usta cisnąć będzie się tylko jego imię. Po piątym zacznę się drzeć jak bardzo go kocham. Po szóstym zadzwonię do niego i powiem to wszystko co siedzi we mnie w środku, wszystko co jestem w stanie powiedzieć na ten temat. Po kolejnych będę już tylko najebana i mam nadzieję, że nic nie będę pamiętała.
|
|
|
Skoro to on tyle stracił, to czemu to Ty teraz siedzisz i ryczysz ? Wiesz dlaczego chodzi z uśmiechem na twarzy ? Bo jest szczęśliwy. Oszukujesz się, wmawiając sobie, że nie chciało mu się czekać, że w końcu zrozumie, że Cię kocha i wróci. Tylko wiesz co ? On nie wróci. On wybrał już swoją drogę i Ciebie na niej nie ma. I nieważne, co będziesz robić, nie pojawisz się na niej. Możesz iść równolegle z nim, patrzeć na niego, mając nadzieję, że gdzieś tam na końcu wasze ścieżki się zbiegną, ale to się nigdy nie wydarzy. Doskonale o tym wiesz, ale mimo to wciąż masz nadzieję, ciągle gdzieś w Tobie jest ta wiara na szczęśliwe zakończenie tej historii. Tylko mała, pamiętaj, że nie żyjesz w bajce. Tu nie każdy koniec jest szczęśliwy.
|
|
|
- Chcesz znać prawdę ? - spytała, nie czekając na odpowiedź. - Usiłuję jakoś przetrwać dzień, zachowując dość siły, by stawić czoło następnemu.
|
|
|
A gdy mówisz o uczuciach, myślisz o Nim ?
|
|
|
Przestań być żałosna – szepcze sama do siebie. Chyba tęsknię. Chyba ? Przecież to oczywiste, ale strach przyznać mi się nawet przed samą sobą. To oznaczałoby skończoną wojnę, przegraną walkę.
|
|
|
Pozorny dystans, by ukryć jak bardzo mi zależy.
|
|
|
- Dziwne są zrządzenia losu - powiedziała bardzo cicho. - Czy kiedykolwiek przyszłoby ci do głowy, że twoje życie potoczy się tak, jak się potoczyło ?
|
|
|
Pamiętasz ? Mieliśmy przetrwać wszystko.
|
|
|
Przyjdź, a opowiem Ci, jak reszta świata przestaje istnieć, gdy Cię widzę.
|
|
|
Nie przeciągaj pożegnania, bo to męczące. Zdecydowałeś się odejść, to idź.
|
|
|
Leżałam na samym środku pustego pokoju i patrząc w sufit wspominałam chwile spędzone w jego objęciach. Mówią, że wspomnienia z biegiem czasu stają się coraz bledsze. Że czas leczy rany, a ból mija. Kłamią. Tak doskonale pamiętałam blask jego brązowych oczu, cudowny uśmiech i kojący me zmysły dotyk. Wspomnienia nie gasną. Z biegiem czasu stają się coraz żywsze, a my nie mogąc nic zrobić, bezsilnie się temu przyglądamy.
|
|
|
To ten rodzaj pustki, której nie można zastąpić byle czym.
|
|
|
|