 |
|
nie potrafię wydobyć z siebie słowa. siedzę, spoglądając przez okno, na krople deszczu rozbijające się na dachach. milczę, bo nie stać mnie na nic więcej. co chwila spoglądam w górę, by łzy nie mogły lecieć po policzku. czuję bezwład - nóg, i rąk. nie jestem w stanie wykonać żadnego ruchu. nie wiem co mam myśleć, bo czuję się jak pies. brudny kundel, który tak bardzo był wierny swojemu właścicielowi, i tak wiele dla Niego zrobił , by ten go porzucił, kiedy tylko mu się znudzi.. / veriolla
|
|
 |
|
zawsze znajdzie się coś, co stanie na przeszkodzie do szczęścia z kimś, kogo kochamy. czasami jest to nieodwzajemnione uczucie, czasem odległość, albo jeszcze coś innego.
|
|
 |
|
przepraszam, ale gubię się w tym wszystkim. nie wiem już kim dla Ciebie jestem. przyjaciółką, czy kimś więcej? przecież kochasz ją, przecież to ona jest Twoim światem, to ją kochasz ponad życie. więc kim jestem ja pośród tego wszystkiego?
|
|
 |
|
tak, zgadzam się, ludzie zwykle nie doceniają tego co mają, żyją z dnia na dzień z tym wszystkim, nie patrzą na to co ich otacza, że mają wokół siebie bliskich, że niczego im nie brakuje. dopiero kiedy to wszystko stracą, doceniają to, jak bardzo byli szczęśliwi, ile ważnych rzeczy mieli wokół siebie.
|
|
 |
|
z biegiem czasu tak dużo rzeczy się zmieniło. czas leci jak pojebany. zabiera nam najważniejsze osoby nie dając nawet szansy, na nacieszenie się nimi.
|
|
 |
|
pamiętasz, jak obiecałam Ci, że się nie poddam? jak obiecałam walczyć, nawet jeśli nie będzie Cię tutaj? jak mówiłam, że jestem silna i wytrzymam? kłamałam. jestem nikim. nędznym skrawkiem człowieka wyniszczonego przez setki wspomnień, z mnóstwem ran zadawanych na przestrzeni lat. nie dałam rady. wcale się nie trzymam. na dobrą sprawę nie potrafię pójść nawet na Twój grób. ja to wszystko oddalam od siebie, bo jeszcze, mimo jedenastu minionych lat, nadal nie wierzę, że już nigdy Cię tu nie będzie. zamykam oczy, gdy przez przypadek wpadnie mi w ręce Twoje zdjęcie. odkładam je najgłębiej jak tylko można, by nie patrzeć, by nie wbijać sobie kolejnego sztyletu, w to podziurawione dość mocno serce. umieram, każdego dnia na nowo - bo bez Ciebie, bez Twojego wsparcia i bez Twojej dłoni, która miała prowadzić mnie przez całe życie - nie ma mnie. po prostu nie istnieję. / veriolla
|
|
 |
|
czasem po prostu nie mam siły, siadam i zaczynam płakać. dobija mnie to wszystko, nie dochodzi do mnie, że to już definitywnie koniec. nie chce, żeby budził mnie ten pierdolony budzik, a nie Ty, tak jak to kiedyś robiłeś, nie chce tego wszystkiego, bo bez Ciebie po prostu nie daje rady.
|
|
 |
|
za każdym razem, gdy siedziałam obok Niego, mimo tego, że był mi bliski,czułam chłód. spoglądałam wtedy w Jego oczy, widząc w nich mnóstwo żalu i ukrytych emocji.bałam się Jego słów,bo najczęściej uderzał nimi , z taką siłą, że trudno było cokolwiek odpowiedzieć.był silny,bardzo. był najsilniejszym człowiekiem jakiego znałam,bo pomimo koszmaru jaki przechodził codziennie w domu,trzymał się. nawet słowa 'znów ją uderzył' wypowiadał ze spokojem,i nigdy nie uronił łzy. dziś widuję Go rzadko, bardzo. od czasu do czasu przychodzę do tego budynku z czerwonej cegły,siadam przy stoliku, i czekam - wchodzi - całkiem inny,odmieniony, ale nadal tak samo uśmiechający się. siada na przeciwko mnie,i pyta 'jak tam' - zawsze zadaje tylko pytania, nigdy nie odpowiada, ani nic nie opowiada. ostatnim zdaniem jakie wypowiedział w moim kierunku,było to półtora roku temu: ' znów ją uderzył. w końcu byłem na tyle silny by ją obronić, i chyba go zabiłem' , po którym wszystko tak bardzo się zmieniło./veriolla
|
|
 |
|
śniło mi się dziś wszystko, bo śniłaś się Ty, nie powiem, bo leciały mi łzy. przyznaję, kurwa szczerze, że niszczy mnie świat osobno, a przecież mieliśmy razem go zmieniać, podobno.
|
|
 |
|
jak znowu się zakocham, to proszę, drodzy przyjaciele, przypierdolcie mi w łeb.
|
|
 |
|
każdej wmawiałeś, że kochasz, a potem twierdziłeś, że tylko Ci się podobała?
|
|
 |
|
krzyk, klęczenie przed komputerem, spadnięcie z krzesła, skakanie na koleżankę, telefon do przyjaciółki rozpoczynając rozmowę od wielkiego pisku. tak, napisał po takiej przerwie. napisał, kiedy nie miałam już żadnych nadziei, na jakikolwiek kontakt.
|
|
|
|