 |
|
cz.1. to był ten dzień. dzień w którym mojego ukochanego miała pochłonąć ziemia. noc spędziłam przy jego trumnie w towarzystwie jego rodziców. 'dziękuje kochana za Twoją obecność, ale idź już do domu.' po tych słowach przytuliłam jego mamę i poszłam. w domu panowała dziwna atmosfera, rodzice robili wszystko abym się uśmiechnęła lecz smutek brał górę. wchodząc do pokoju mój wzrok skierowany był na zdjęcia przystojnego bruneta o zielonych oczach. stałam jak wryta, kiedy podszedł do mnie tata i gładząc mnie po włosach mówił jak bardzo mnie kocha. ominęłam go i poszłam do łazienki. tym razem pozwoliłam aby moje włosy były pokręcone, oczy nie pomalowane a ciuchy wyprasowane, zawsze powtarzał że w takim stanie wyglądam najlepiej. nadeszła ta godzina. 'pora wychodzić' zawołała mama. założyłam czarny płaszcz i ruszyłam w stronę drzwi. pogoda dokładnie opisywała mój stan umysłu.
|
|
 |
|
nie , nigdy nie pogodzę się z tym, że ten na górze odebrał mi tak wspaniałego człowieka.
|
|
 |
|
tak, najzwyczajniej w świecie pokochałam maszynę. maszynę która utrzymywała Go przy życiu. chłopaka, który obecnie jest gdzieś daleko ode mnie, w innym świecie. może nie w niebie ale na pewno gdzieś niedaleko tego miejsca zwanego 'rajem'. jestem pewna że będąc tam teraz, patrzysz na mnie, wykrzykując imię moje i swoich przyjaciół, w końcu zawsze byłeś nam wierny. przez cały ten rok naszej znajomości nie raz zadałam Ci ból, ale nie będę przepraszała, bo wiem, że jeśli z moich ust usłyszał byś chociaż jedno słowo które przypomina nam 'złe chwile' zdenerwował byś się. zawsze prosiłeś żeby moje oczy nie zapełniły się łzami z Twojego powodu, dlatego serdecznie Cię przepraszam za to, że nie jestem tak silna jak ty i nie daje sobie rady z faktem, że w sobotę po raz ostatni będę mogła pocałować twój zimny policzek. wybacz. kocham Cię na wieki wieków amen, kochanie.
|
|
 |
|
i ciągle mam nadzieje że życie to tylko gra która skończy się za chwilę po czym ja wrócą do niebiańsko prostego życia.
|
|
 |
|
weź maleńka nie rób jazdy bo ci przypierdole tak ,że ujrzysz gwiazdy ./net.
|
|
 |
|
chyba łatwiej było by mi przejmować się nim niż problemami tak dużego formatu jak teraz.
|
|
 |
|
- kochanie , pokażesz się ze mną na mieście jak pomaluje włosy na czerwono ?:D - tak, jeszcze kurwa na bezbarwny pomaluj.
|
|
 |
|
a mimo tego że 'veriolla' zrezygnowała, to ja nadal nie potrafię wyrzucić jej z obserwowanych, ten cholerny sentyment i siła którą przekazywała..
|
|
 |
|
pamiętasz jak kiedyś mówiłeś mi ile dla Ciebie znaczę ? tak, też bym chciała zapomnieć.
|
|
 |
|
to była jedna z imprez którą mieliśmy pokazać ostry wjazd w świat wiecznej zabawy zwanej wakacjami. ja, i kilku kumpli bawiliśmy się doskonale dopóki nie okrążyła nas grupa nieznanych twarzy. jeden w facetów obecnych w tamtej ekipie zaczął mnie obmacywać. odwróciłam się i odepchnęłam go, nie pomogło. kumple stanęli w mojej obronie. zaczęła się nie zła zadyma. ochrona i krzyki. wszyscy wyszliśmy na zewnątrz i wpakowaliśmy się do samochodu. było już grubo po czwartej więc postanowiliśmy zwinąć się do domu. w aucie panował dobry klimat który zakłóciło uderzenie w nasz pojazd. prowadzący kumpel zaczął krzyczeć . to była ta ekipa z klubu. byłam cholernie przerażona. po chwili było kolejne uderzenie. usłyszałam krzyki, piszczące opony, ogromny trzask i cisza. tyle pamiętam z dnia w którym straciłam czworo najważniejszych dla mnie ludzi. i kurwa do dziś zastanawiam się gdzie jest sprawiedliwość skoro Ci skurwysyni wciąż chodzą na wolności.
|
|
|
|