 |
chciałabym mieć jeszcze jedną szansę na napawanie się kolorem Twoich tęczówek. ułamek sekundy na muśnięcie Twojej dłoni. całą wieczność na ten ostatni pocałunek.
|
|
 |
nie dam drugiej szansy osobie, która tylko czyha na moje potknięcie, na mniejszą czy większą skalę. nie zamierzam dzielić swojego życia z kimś kto planuje mnie z czasem zniszczyć. nie chcę słuchać kłamliwego 'kocham', które w końcu z najbardziej kojącego słowa przerodzi się w zarodek bólu.
|
|
 |
niepotrzebne mi Twoje 'ja też nie chciałem Cię zranić'. przytul mnie tak, jakbyś chciał połamać mi żebra i milcz. zrób chociaż tak cudowny gest w zamian za wierutne kłamstwo jakim byłby tamte słowa. chociaż ten ostatni raz zanim odejdziesz bądź prosto i na prawdę, bez oszustwa.
|
|
 |
nie lubię czarów, a miłość o dziwo mi się spodobała, no popatrz.
|
|
 |
nie zmienię się. nie stanę się lepszą, bardziej wartościową, cenną, niczym klejnot. zawsze będą tą na pozór zwykłą dziewczyną 'w trampkach i gumą w ustach', jak o mnie mawiają. nie zacznę nosić zmysłowych kiecek, czy nakładać na powieki ostrego mejkapu. nie wyzbędę się własnego ja, dla jakiegoś bruneta o nieziemsko uwodzącym spojrzeniu, no wybacz.
|
|
 |
witaj, to ja. ta która nie zasługuje na Twoje uczucia.
|
|
 |
nie oszukuj się, bejb. gołym okiem widać Twoje rozkojarzenie, kiedy nie widzisz Go od co najmniej pół godziny i radość w oczach, kiedy w końcu Go ujrzysz.
|
|
 |
może i jestem kretynką, nie zgadzając się kiedy poprosił o szansę. może przeczucie tego jakie kłamstwa będą wkrótce płynąć z Jego ust, jeśli ulegnę, jest błędne. może i tracę szansę na jakieś wspaniałe uczucie, jednak mam szczerze dość cierpienia.
|
|
 |
pośród łez, krzyku, pretensji, żalu, bólu padło to jedno słowo za dużo - 'odchodzę'.
|
|
 |
'mamy czas', powiedziałeś kiedyś. otóż nie mamy. nie zdajesz sobie jak upływ kolejnych dni nas poróżni, odsunie od siebie, zmieni nas zarówno z wyglądu, jak i charakteru. zniszczy naszą miłość doszczętnie. powiadają, że ona trwa wiecznie. owszem, jeśli się ją pielęgnuję, a o tym chyba zaczynamy zapominać.
|
|
 |
zabolało, kiedy obudziłam się pewnego zimowego ranka pod moją ciepłą kołdrą, a po wczorajszym wieczorze pozostała tylko pusta butelka i dwa kieliszki, stojące obok łóżka, oraz kartka na poduszce obok na której niezdarnym pismem napisane było 'zadzwonię'. po raz kolejny zostawił mnie samą z natłokiem myśli i skrawkiem nadziei, że jednak w końcu Go odzyskam. jak wielkim rozczarowaniem był milczący telefon przez następny tydzień.
|
|
 |
ubrała się ciepło i wyszła na mroźne powietrze, uprzednio wysyłając Mu wiadomość z prośbą o spotkanie w parku. kiedy dotarła na miejsce, był już tam. siedział na ławce, na której niegdyś potrafili spędzić całe dnie, od świtu aż do nocy. niepewnym krokiem podeszła i położyła ręce tuż koło Jego ramion. - dziś międzynarodowy dzień pocałunku i pomyślałam, że... - nie zdążyła dokończyć, w niesamowitym tempie odwrócił się i zamknął Jej blade usta swoimi.
|
|
|
|