 |
potrafisz zanucić arytmię mojego serca?
|
|
 |
dziś bez ogródek nawciskałam największemu gangsterowi w szkole, rzucając co zdanie ciętą ripostę, która przekształcała Jego uprzednią wypowiedź w totalnie idiotyczne wyznanie. nie obchodziło mnie to, że mogę prawdopodobnie narobić sobie kłopotów. w tamtej chwili myślałam jedynie o honorze kumpeli, której proponował wspólne pójście do toalety, oraz o tym, że człowiek, którego właśnie miałam przed sobą jeszcze niedawno zarzekał, że kocha mnie bez pamięci.
|
|
 |
mówi o miłości, przenosząc wzrok ciągle na inną osobę. co chwila zmienia skalę tonu, aby nacisnąć na najważniejsze fragmenty. pada zdanie o tym, że każdy mężczyzna oddał swoje serce konkretnej kobiecie. Jego wzrok zatrzymuje się na mnie, czego efektem są dreszcze między łopatkami. podaje mikrofon komuś innemu, najwyraźniej kończąc swoją rolę. w dalszym ciągu mierzymy się wzrokiem, z czułym uśmiechem. dłonie mimowolnie się pocą, a serce wykonuje coraz szybsze bicia. i mimo miliona takich sytuacji - wciąż nie potrafimy się odnaleźć.
|
|
 |
mówisz, że będzie dobrze, a w myślach knujesz jak zrujnować mi życie.
|
|
 |
ja Cię nie kocham, to moje serce odpierdala jakąś denną komedię.
|
|
 |
generalnie zdaję sobie sprawę, że lepiej mi samej. mam w poważaniu fakt, że jestem zazwyczaj nie do wytrzymania i dlatego nie chcę karać facetów swoją obecnością. nie mam czasu na spotkania, a czasem najzwyczajniej - ochoty, aby wyczołgać się z łóżka. nie chcę się wiązać, ale kiedy patrzy na mnie tym cudownym spojrzeniem - wymiękam. nie potrafię ulec pokusie mienia przy sobie osoby z takimi oczami.
|
|
 |
żaden tulipan czy róża, nie byłyby w stanie dać mi więcej szczęścia, niż te uśmiechy, spojrzenia, sytuacje, rozmowy. poziom endorfin we krwi szalał bez jakiegokolwiek pachnącego gówna.
|
|
 |
Twój uśmiech najlepszym prezentem tego dnia.
|
|
 |
kochani faceci, może byście tak z okazji dnia kobiet przestali mącić mi w głowie?
|
|
 |
teraz połącz ze sobą dwa fakty. pierwszy - mam Cię na oku. drugi - mam ochotę się kretyńsko dobrze zabawić.
|
|
 |
wraz z wejściem po szkole do domu, kończę ten chory epizod. zrzucam obcisłą koszulę, dżinsy, baleriny, zamieniając to wszystko na luźny dres i nieskazitelnie białe skarpetki, które do wieczora staną się czarnymi. rozpinam srebrny łańcuszek, a po chwili moją szyję zdobi gotycki krzyż na rzemyku. włączam muzykę, a bit płynący z głośników obija się tak cudownie o ściany. przestaję udawać, zgrywać tą delikatną, niewinną istotkę. staję się sobą i z cwaniackim błyskiem w oku wybucham śmiechem przypominając sobie minę kolesia, który przejął się moimi udawanymi łzami.
|
|
 |
mam w sercu pewne podium, na którym stają najważniejsze i najbliższe mojemu sercu osoby. oświadczam Ci, że jakiś czas temu spierdoliłeś się z samego szczytu.
|
|
|
|