|
oficjalnie ostatnie pozytywne aspekty przestają owymi być. reszta spraw, które pozostawały na plus - jebie się. z mojego obecnego życia pozostaje jedynie licha garstka popiołu. wiesz? jesteś niewielką cząstką tego terroru, jednak sądzę, że gdybyś był, byłoby mi znacznie lepiej. potrzebuję Cię, jak nigdy dotąd.
|
|
|
cholera, tęsknię za tym jak mi ustępował. tęsknię za tym jak w końcu wyciągał ramiona z uśmiechem na twarzy, szepcząc cicho 'no chodź już tu do mnie, maleńka'.
|
|
|
'kurwa mać' najlepszym określeniem ostatnich wydarzeń.
|
|
|
pomyślałabyś, że w końcu jedyną osobą na którą będę mogła liczyć stanie się były? że to On będzie mnie przytulał gładząc uspokajająco ramię, będzie ocierał łzy z moich policzków, będzie tłumaczył mi wszystko na zdrowy rozsądek? ja też nie, a jednak.
|
|
|
bo mam tą świadomość, że z własnej woli tracę najcudowniejszego faceta pod słońcem przez swoje chore zachowanie.
|
|
|
od półtora roku nic się nie zmieniło. co noc kładę się pod kołdrę z zaciśniętymi w pięści dłońmi, z oczami przeszklonymi łzami. tęsknię. nieustannie i może, z każdym kolejnym dniem, minimalnie mocniej.
|
|
|
tak, to ja Go pocałowałam. jednak odwzajemnił pocałunek - a to o czymś świadczy.
|
|
|
fascynowało nas życie. jarała miłość. przypadkiem zaprzyjaźniliśmy się z cierpieniem.
|
|
|
nie mogę. nie potrafię. nie chcę. nie bez Ciebie.
|
|
|
wytrzeźwiejemy z miłości.
|
|
|
zdziwienie, kiedy po kilku miesiącach milczenia, od tak w rogu ekranu pojawił się komunikat o nowej wiadomości wraz z Jego imieniem.
|
|
|
bo jeśli mamy wznosić toasty w podzięce za szczęście, które już nas spotkało - pozostaniemy trzeźwi.
|
|
|
|