 |
|
To jest dziura w płocie. Przez nią przejdziesz na drugą stronę świata.
|
|
 |
|
Kiedy byłam dzieckiem, pisałam wiersze na strychu, żeby się nie śmiali.
Godzinami rozmyślałam, jak wyleczyć chorą nogę żaby siedzącej w rowie.
Dziś jak wtedy pragnę rąk, które głaszczą. Słów ciepłych i miękkich jak owcza wełna.
|
|
 |
|
pomimo tego że zrobiłam najgorszą rzecz z możliwych, dalej mam nadzieję.
|
|
 |
|
nie ma opcji na związek z innym typem. nawet kiedy zgadzam się być z innym to tylko po to aby ten właściwy w końcu się odezwał. a on zawsze to robi bo jest cholernie zazdrosny.
|
|
 |
|
Ja, dziki człowiek, boję się słów zimnych, ciężkich, obojętnych.
Boję się cierpkich uśmiechów, przymrużeń oczu, wzruszeń ramion.
|
|
 |
|
Ja znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata.
Po nich nie można już odejść...
|
|
 |
|
Staję tak czasem w środku dnia na białej ulicy i zakrywam ręka usta.
Nie mogę przecież krzyczeć...
|
|
 |
|
gdy już nie wiedziała co robić, robiła to co podpowiadał umysł. jej umysł miał żółte papiery.
|
|
 |
|
zazdrosny chłopak jest zdolny do wszystkiego. przez swoją zawistną miłość zniszczył tę prawdziwą, która i tak przetrwa bo jest na zawsze. tylko mam kolejne 5 lat w plecy bo kocham tego z trudnym charakterem.
|
|
 |
|
Szła w mrok za jego dłonią, jak za białą gwiazdą, przez próg, którego nigdy nie przestąpiło słońce.
Do spłowiałych ścian, umierających lamp, zasłon spinanych agrafką lęku. Obca ciemnościom poruszała się jak kalekie zwierzę.
|
|
 |
|
Poznał ją z ciemnym dnem traw, z nocną głębokością pszenic, z czarnym wnętrzem maków.
|
|
 |
|
tak, dziewczyny lecą na skurwysynów. a jak pojawi się skurwysyn z wielkim sercem wtedy tracą dla niego głowę.
|
|
|
|