|
Kto mu dał prawo do tego, aby wracać do mojego życia? Dlaczego On mnie tak niszczy swoimi powrotami, obietnicami a na końcu kłamstwami? Czy wyleczę się jeszcze kiedyś z tego uzależnienia od Niego? Czy uda mi się zapomnieć o Jego istnieniu? Bo zburzył na nowo równowagę, która odzyskałam przez ostatnie pięć miesięcy po Jego odejściu. A teraz? Oszukał mnie. Zrobił to czego nie wybaczę po raz kolejny z rzędu. Choć nie wiem, jak mocno będzie prosić... Nie wybaczę tego, jak łatwo wbił mi nóż w plecy.
|
|
|
Porażki smak znów czuję, to gorzkie łzy na twarzy. Samotność mą miłością, o szczęściu nie chcę marzyć.
|
|
|
Boję się, wiesz? Cholernie się boję życia, boję się przyszłości, której dla mnie nie ma. Boję się jutra, boję się tych zakrętów, boję się stosowania kolejnej maski, boję się udawania, boję się, że znów wpadam w jakieś nałogi. I nie radzę sobie z tym wszystkim.I boję się tego właśnie przez przeszłość. Bo wracają ludzie, wracają wspomnienia. Mówił mi ktoś zawsze, że z upływem czasu, z upływem kolejnych uderzeń przeszłości, to ja staję się silniejsza niż kiedykolwiek byłam. Lecz zrozumiałam, że to były kłamstwa....Kolejne kłamstwa w moim życiu. Bo tej osoby już od dawna przy mnie nie ma, a ja nie radzę sobie z tym co się wokół mnie dzieje. Nie radzę sobie sama ze sobą. Znów mam chwilę słabości. Chcę się poddać i może właśnie tym razem to zrobię. Nie będę oszukiwać siebie, bo nie ma to najmniejszego sensu. Nic ani nikt mnie nie zatrzyma przed upadkiem, z którego się nie podniosę. Bo wszystko byłoby zbyt kolorowe i piękne, gdyby udało mi się wyjść teraz z tego bagna bez szwanku.
|
|
|
Nie radzę sobie z tym co się wokół mnie dzieje. Czasami chciałabym to wszystko rzucić i uciec stąd, ale nikt mi na to nie pozwoli. Bo zawsze znajdą się ograniczenia, których nie przezwyciężę. Jak nie rodzina, to jakaś chwila szczęścia, której będę chciała się trzymać, ale właśnie przez to nigdy nie będę szczęśliwa. Wiem to, bo nie ułoży się nic. Dopóki nie stanę na własne nogi, dopóki nie ucieknę z tego w czym żyję nigdy nic się nie ułoży, a pech zawsze już będzie. Chociaż może kiedyś to się zakończy, ale wtedy też zakończy się i moje życie, na którym zbytnio mi nie zależy. Bo po co udawać? Po co cieszyć się każdym dniem, kiedy tak naprawdę nie ma żadnej przyszłości, kiedy wiem co będzie? Może wróci czasami przeszłość, może wrócą wspomnienia, jacyś ludzie, którzy ponownie uderzą odejściem i nie pozostawią nic po sobie...I znów nastanie szara codzienność pełna bólu, rozpaczy i żalu. Lecz nikt nie rozumie, że z dnia na dzień to wszystko coraz bardziej boli i przybliża do upadku.
|
|
|
Chcesz mi przypomnieć czym jest przyjaźń? Ale czy wiesz, że ja nie chcę tego pamiętać? Czy wiesz, że przyjaźń dla mnie jest czymś nierealnym w dzisiejszym świecie? Czy masz świadomość tego, że ja nie należę do ludzi, którzy potrafią jeszcze dać choćby małą iskrę nadziei? Czy zdajesz sobie sprawę z faktu, że ja zupełnie się zmieniłam? Czy dostrzegasz u mnie cechę, której wcześniej nie posiadałam? Czy widzisz, jak bardzo jestem obojętna na ludzi? Czy widzisz, jak wielką nienawiścią żyję do tego popierzonego świata? Czy dostrzegasz moją niechęć i obrzydzenie względem innych osób? Czy czujesz, jak gardzę tym co mi pozostało? Czy jesteś osobą świadomą tego co próbujesz zrobić? I nadal chcesz mi pokazać co znaczy żyć w przyjaźni? Bo jeśli choć raz poczułeś, że nad czymś się wahasz, to odpuść sobie. Tak będzie bezpieczniej dla Ciebie i dla mnie.
|
|
|
Straciłam grunt pod nogami. Puściłam swoje życie w jakąś niewolę, z której teraz nie jestem w stanie się wydostać. Zamknęłam się w sobie. Przestałam wierzyć ludziom i dopuszczać ich do siebie. Odrzuciłam to co tylko mogłam, aby spróbować zapomnieć czym jest ból a czym są uczucia. I to właśnie jest coś bolesnego. Coś przed czym jako człowiek nie potrafię uciec. Zamknęłam się w jakiejś klatce, która jest moim ratunkiem przed ludźmi i ich fałszywością. I choć to niekiedy pomaga to nie zawsze idzie w parze z uczciwością. Dlatego już dziś chciałabym stracić pamięć i wymazać ostatnie 5 lat z pamięci. Chciałabym zapomnieć te dawne wydarzenia, ale jak również i te, które są świeże. Noszę w sobie przez to tyle nienawiści, że nie chcę już żyć w poczuciu takiej beznadziejności i nieufności. Skazałam siebie na ból i cierpienie, więc przyjdzie czas kiedy pozwolę sobie na coś więcej. Obecnie chcę zapomnieć, że żyję, że istnieje w tym świecie moja dusza.
|
|
|
"Podziwiam go. Podziwiam jego zaangażowanie, czyny, traktowanie mnie. Doceniam, że mimo tego wszystkiego co już się wydarzyło, o czym wie - ciągle jest obok."
|
|
|
Nie chcesz, a walczysz. Bronisz się choć często uciekasz. Nie podejmujesz racjonalnie decyzji, lecz pod wpływem chwili. Czujesz, że coś przemija, że znikają twoje najlepsze lata życia. A Ty odczuwasz strach i zmęczenie. Nie chcesz wybierać, chcesz się zatrzymać, przeanalizować swoje błędy, które w przeszłości popełniłaś. Chcesz zobaczyć co jest dobre, a co złe. Udajesz pomimo, że wiesz, że długo nie jesteś w stanie tego ciągnąć. Oszukujesz się choć chciałabyś iść dalej przed siebie. Szukasz czegoś na siłę, ale wypierasz się tego przed innymi. Wiesz, że jesteś komuś potrzebna, ale zaprzeczasz i mówisz, że nikt nie chce twojej obecności. Oddalasz się i przybliżasz tylko wtedy, gdy masz na to czas i chęci. Znikasz, ale ciągle wracasz do tego co było. Wciąż zawracasz sobie głowę tym co było. Chcesz iść do przodu, ale nie jesteś w stanie. Brniesz zawzięcie, ale mimo to boisz się, że ponowne staniesz na życiowym zakręcie i będziesz musiała wybierać. Czyżbym znów miała rację?
|
|
|
To nic, że serce pęka, a chłód je objął w złości. To przecież nic takiego, taka cena miłości.
|
|
|
Nienawidzę Cię. Tak bardzo Cię nienawidzę za to, że zostałam znów sama. Nie pozostawiono mi nic, dosłownie nic prócz wspomnień i bólu. Do dziś nie mam odwagi pozbyć się wspomnień, choć wiem, że to jedynie kwestia czasu. Jednak została tęsknota, której nigdy nie planowałam, i której nie potrafię się pozbyć. Nie chcę już dłużej znosić tego wszystkiego. Pragnę o tym zapomnieć, wymazać z pamięci te wszystkie miesiące, lata, kiedy nasze światy były połączone. Bo Twoje zniknięcie, odejście mnie zniszczyło, rozumiesz to? Upadłam do tego stopnia, że teraz nie jestem w stanie się podnieś. Zniszczone zostało to co wydawało mi się piękne. Runęła nadzieja, miłość przeminęła, a przyjaźń została spalona żywcem. I nie ma już odwrotu, nie ma żadnych powrotów do niczego.. Właśnie przez Twoje odejście dziś popełniam nowe błędy. Błędy, przed którymi byłam chroniona. Ale to już nie ma znaczenia. Bo to czy będę więcej cierpieć czy mniej nie znaczy już nic. Przestało mi zależeć, stałam się obojętna na to.
|
|
|
Przyjaźń? Kurwa, ona przestała istnieć w moich oczach i moim życiu. To pieprzone słowo bez żadnej definicji. Słowo, które nie posiada w sobie krzty radości, ani tym bardziej szczęścia. To coś czego nienawidzę, czym gardzę i czym się brzydzę, wiesz? Tak, to coś jest złe, negatywne dla mnie. Wstydzę się, że kiedyś nazywałam ludźmi swoimi przyjaciółmi. I owszem, żałuję. Cholernie żałuję, że pozwoliłam sobie na to, aby ich wszystkich wpuścić do mojego świata. Bo zniszczyli mnie, moje człowieczeństwo, moją wiarę w nieosiągalne marzenia. Do cholery, to słowo, którym jest przyjaźń zniszczyło całkowicie mnie samą.
|
|
|
|