Niedzielny poranek. Od godziny nie mogę już spać. Głowa jest pełna myśli i niezrozumienia. Czuję narastający ból w sercu. Próbuję z tym walczyć, chcę się tego pozbyć, ale nie wiem, może jestem za słaba na taki ruch? Przed oczami mam ostatnie wydarzenia, które miały na nas wpływ. Otacza mnie to wszystko i próbuję nadal z tym walczyć, ale nie daję rady. Stawiam przed sobą opór, pytam się serca dlaczego i tym razem zniszczyłeś to co było idealnie zorganizowane? Czy Twoim marzeniem była chęć kolejnej zemsty, poczucia się lepiej niż kiedykolwiek? Mam przez to tyle pytań, których Ci już nie zadam. Bo Ty wybrałeś inną drogę. Wolałeś postawić wraz ze swoimi znajomymi na kłamstwa, a więc nie licz na powrót do mojego życia. Tym razem sama Cię z Niego usuwam. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. Dla mnie właśnie umarłeś, a Twoje ciało znikło. Umarłeś dla mnie poprzez spalenie się na dnie piekła. Nie wracaj, nigdy więcej. Ja zapomnę, że byłeś kiedyś w moim życiu. Zapomnę...przysięgam.
|