 |
ODEJDŹ, NIE PODCHODŹ DO MNIE, NIE ODZYWAJ SIĘ DO MNIE, POZWÓL MI O TOBIE ZAPOMNIEĆ!! nie zostawiaj mnie..
|
|
 |
Bo narkomani mają piekło na ziemi, czyściec przechodzą w momencie śmierci, cała trucizna uwalnia się w ostatnim oddechu. I potem mają swoją wymarzoną, wyczekaną i wyćpaną szczęśliwość.
|
|
 |
Będą mi zabierać spokój w chwilach szczęścia, przypominać koszmary w snach.
|
|
 |
Diable, Ty głupku, jeżeli się powieszę, to kogo będziesz dręczył?!
|
|
 |
Bo nie wystarcza dla mnie tylko urodzić się i umrzeć, muszę zbyt często umierać.
|
|
 |
Światło, gwiazdy, brak snu. Niepokój dłoni, palców, stopy, przesuwanie szczęki, ból między żebrami. Noc, noc, ciemność myśli.
|
|
 |
Patrz, Tadeuszu, sama sobie napisałam Biblię, mimo że jej nigdy nie czytałam.
|
|
 |
Maria rodziła każdej nocy trzydzieścioro dzieci i rano była zdumiona, że ich nie ma. Maria tworzyła afirmacje. Już nie miała dystansu do tego, by rozróżnić prawdę od choroby.
|
|
 |
Kiedy we wrześniu, przed samobójstwem, powiedziałam jej, że się sypię, poklepała mnie po ramieniu i powiedziała – poradzisz sobie.
|
|
 |
Drogi Czytelniku, powtarzam, z psychozy schizofrenicznej nie ma ucieczki. Można jedynie łagodzić objawy lekami i miłością.
|
|
|
|