 |
Ten skun nie jest dla wszystkich a wszystkim w sercu bliski
|
|
 |
Przyszli inni, dziwka poleciała na tych z samochodem.
Zazdrość powiedz, a miała skoczyć za mną w ogień.
I co. Miał ją każdy w blokach, w bramach, w aucie.
I szmata posypała się jak brokat, brana gwałtem
|
|
 |
"Wciąż marze, że jeszcze kiedyś staniesz obok, chwycisz mnie za rękę i razem zburzymy tą samotność.
|
|
 |
Nie ma Twojego uśmiechu, sposobu mówienia i tego spojrzenia zielonych oczu. Przytula trochę inaczej, inaczej splata nasze dłonie, kurde, właściwie to nic Was nie łączy. Kiedy wybucha śmiechem nie ma w tym Twojej nuty, ściany uczą się nowego tonu głosu. Jest zupełnym przeciwieństwem Ciebie i cholera jasna, nigdy nie sądziłam, że mogę być tak szczęśliwa mając koło siebie kogoś innego.
|
|
 |
Pościel już Tobą nie pachnie, ściany nie pamiętają naszych szeptów, każde wgniecenie w poduszce już dawno zniknęło. Poznikały wspólne zdjęcia, wszystkie pluszaki przeszły do innych rąk, a prezenty dawno zostały upchnięte pod łóżko. Kot wydaję się już nie czekać na Twoje głaskanie, moje serce tak jakby nie domaga się już Ciebie. Nikt nie pyta jak nam leci, większość zapomniała, że kiedykolwiek istnieliśmy. Świat wymazał nas jako parę i stworzył dwójkę osób, które kiedyś tam się znały. Skończyło się, kiedyś kurewsko przykro, teraz kurewsko obojętne.
|
|
 |
To brudna gra wszędzie ktoś na kogoś za plecami sra
Z fałszywymi się nie kumam o swój honor dbam
|
|
 |
Siedzi w samarkach ląduje w smarkach
Nie mówi miarka kolejny dzień walka
Z klubu szybko wbiła Ci się na kwadrat
Tu Krystyna ladacznica diabła
|
|
 |
Chcę rzucić życie gdzieś w kąt, nie zapierdalać pod prąd,
Zabić ambicje i wybrać opcję życia prostą
|
|
 |
Uczulony w chuj, jeden z tych alergików,
Na świata brud, chciałbym w końcu odciąć się od syfu.
|
|
 |
Oczy proszą się o sen, życie powieki dziurawi,
Chciałbym teraz wcisnąć play, ciało na chwilę zostawić,
|
|
 |
chuj w ryj fałszywym kumplom to mój na życie patent.
|
|
|
|