|
Hej, więc tak minął ponad rok od ostatniego mojego wpisu. Co mogło się zmienić w moim życiu. Po za stanem materialnym osiągnąłem naprawdę wiele i jestem naprawdę szczęśliwy. Co do mojego stanu psychicznego jestem załamany i nie radzę sobie z życiem codziennym, ale zagryzam zęby i idę dalej bo nie czuje by ktoś się o mnie martwił. Moje życie miłosne to jakieś kurwa nie porozumienie. Nie mogę nikogo znaleźć sobie, albo po prostu samemu jest mi łatwiej… że nie jestem za nikogo odpowiedzialny i robię sobie co chce… nie wiem. Mam nadzieję, że wszystkich których moje zachowanie zniszczyło bądź zabolało mi wybaczą albo przynamniej zrozumieją. Nigdy nic nie robiłem umyślnie. Ale mój charakter jest taki że najpierw robię, a później myślę. Chciałem tu wpaść i chociaż podzielić się taką krótką notatka na mój temat i dać znać że jeszcze żyję, chodź czuję się coraz bardziej wycofany w dzisiejszym świecie. Bo nie mogę zrozumieć co dzieje się dookoła mnie. Tutaj po prostu czuję się jakby czas stanoł.
|
|
|
oto cały paradoks: wrażliwość to ostatnia rzecz, którą chcę, abyś we mnie widział, lecz pierwsza, której w tobie szukam
|
|
|
nie wiem, co mam napisać. będzie mi smutno, że będziesz spacerować nie ze mną. że będziesz mówić nie do mnie
|
|
|
Pamiętam ten dzień na ławce w parku. Zimny marcowy, zimowy. Dzień który zaczął się dramatem. Myślałem, że to ostatni dzień mojego życia. Płacząc z twarzą wtuloną w jej płaszcz wylewał się ze mnie cały ten ból, który czułem od dłuższego czasu. Zrozumiałem w tamtym momencie, że to jednocześnie najgorszy i najlepszy dzień w moim życiu. Oto byłem w jej ramionach. Zraniony, ale gotowy żyć. Spojrzałem w jej oczy i zapomniałem o wszystkim co było. Liczyło się tylko to, że trzymałem ją za rękę. Ta chwila, kiedy myślałem, że widzę ją pierwszy i ostatni raz. Najsmutniejsza i najszczęśliwsza w moim dotychczasowym życiu. /maxsentymentalny - wspomnienia.
|
|
|
Wchodzę tu co jakiś czas, patrzę co napisałaś i jakie masz źle myślenie co do mojej osoby ze względu na to iż zniknąłem z dnia na dzień, ale na pewno wiem to że zaczęłaś chodzić do pracy i że twoje życie na pewno lepiej wygląda bez mojej osoby ze względu że mam jednak ciężki charakter i zatrówam je innym ludzią. Jeśli chodzi o moją osobę nie wiem czy masz zamiar tego słuchać to na pewno nie zmieniło się moje uczucie do życia nadal gdzieś rozważam zakończenie go i odcięcie go grubą kreską, ale chyba nie mam na tyle odwagi jeszcze żeby to zrobić. W tym momencie każdego poranka mam cię gdzieś w głowie, pamiętam nasze spotkania, rozmowy, kawy i pisanie sms po nocach, ale też mam poczucie winny że takim chujem się stałem dla otaczających mnie bliskich ludzi, ale takiego mnie życie wychowało, by nie pokazywać że jestem smutny bo każdy to wykorzystuje
|
|
|
Mam w ch** problemów na głowie i w głowie z którymi nie mogę sobie poradzić, a jak ktoś mi mówi bym poszedł do psychologa to mówię że jestem normalny i że nie potrzebuje tego, ale jaki normalny człowiek myśli by zakończyć życie. Chyba to jest tylko moje głupie myślenie. Nie mam z kim pogadać odciąłem się od znajomych i chciałem przejść to życie z kobietą, którą wybrałem ale ona mnie kopnęła w tyłek. Nie wierzę już w żadne uczucia, MIŁOŚCI nie ma. jedyne co jest to zauroczenia i motylki w brzuchu z których muszę się wyleczyć, jestem pewien że na pewno są przyzwyczajenia. Chciałbym się z Tobą spotkać i żebyś mi dała porządnie w ryj to może by mnie to troszkę otrzeźwiło co do patrzenia na życie z innej perspektywy. Jestem ciekaw twojej odpowiedzi co do tego wpisu i też zrozumiem jeśli nic nie napiszesz.
|
|
|
tak ci miałem wiele do powiedzenia. wydawało mi się, że o życiu, ale okazuje się, że tylko o sobie. o sobie w tobie. albo raczej o tobie we mnie
|
|
|
powtarzał, że miłość poznaje się po tym, że czyjegoś głosu pragniesz bardziej niż ciszy
|
|
|
jesteśmy dla siebie odpoczynkiem, jak spacer
|
|
|
wiem dobrze, że nie powinienem mieć smutnej gęby. ale nie masz pojęcia, tak czasem trudno się cieszyć
|
|
|
dzsiaj w nocy mi się śniłaś, jak zwykle porozbierana i trzaskająca dziobem jakieś mądre słowa. opada na mnie czasem jakiś taki straszny strach o ciebie, że zajmuje ktoś moje miejsce
|
|
|
|