 |
|
Jak ktoś ma z kimś być to prędzej czy później tak będzie .
|
|
 |
|
To uczucie sprawiało,że była gotowa stanąć przy nim i walczyć. Walczyć o życie na tyle długie,by przeżyć u Jego boku. Walczyć o jedyną rzecz tak dobrą,tak potężną,że w jej imię warto było ryzykować wszystko. Miłość.
|
|
 |
|
marząc o Tobie, osiągnęłam autodestrukcyjne dno.
|
|
 |
|
przykry jest fakt, że istnieją ludzie, dla których miłość to jedynie kilkanaście skrzypnięć łóżka.
|
|
 |
|
tęsknię za Twoim 'już dobrze, mała', kiedy opatrywałeś mój palec rozcięty źdźbłem trawy. od razu zapomniałam o widoku krwi, podczas gdy naklejałeś mi na ranę plaster w dinozaury. ten mały szczegół sprawiał, że znowu mogłam poczuć się jak mała dziewczynka.
|
|
 |
|
paląc marihuanę byłam skłonna stwierdzić, że miłość jest piękna.
|
|
 |
|
staliśmy na samym końcu molo. oparty o barierkę, leniwie przygryzałeś jabłko. patrzyłeś oschłym wzrokiem w dal. - no, maleńka, czas się rozstać. - powiedziałeś. - idziesz gdzieś? - spytałam z troską w głosie. wyrzuciłeś ogryzek do wody. - tak. teraz pójdę i już nigdy nie wrócę... do Ciebie. - poczułam niesamowity ból, jakbyś wyrwał mi serce. - zapomnij, nie pisz, nie dzwoń, przestań kochać. - rzuciłeś, odchodząc.
|
|
 |
|
patrzyła na okno było już ciemno. przypomniało jej się jak z bloku na przeciwko on świecił latarką w jej okno by wyjrzała przez chwile przez nie tylko by ją zobaczyć. w pewnym momencie zaświeciło przez okno delikatny promień światła. podbiegła do niego szybko z myślą ze to on ale ty był tylko podjeżdżający pod blok samochód.
|
|
 |
|
- Idziesz? - Nie. - A dlaczego? - Bo on tam będzie. - I co ? - I nie chcę go widzieć. Wiesz przecież, że mnie zranił. A ja nadal go kocham. - To pokaż mu, że cię nie zniszczył. Że popełnił największy błąd swojego życia rozstając się z tobą. Że potrafisz nadal cieszyć się z życia. Pokaż mu, że się nie przejmujesz. Zapytam więc jeszcze raz. Idziesz ? - ... poczekaj, wezmę błyszczyk.
|
|
 |
|
temperatura moich uczuć wynosi -50'C. nie zbliżaj się. rozsiewam chłód.
|
|
 |
|
mając na sobie Twoją ulubioną, śliwkową sukienkę, doszłam do wniosku, że znowu chciałabym móc scałować z Twoich ust zimno każdego poranka.
|
|
 |
|
ze złowieszczym uśmiechem na twarzy ukradłeś moje serce, Ty pierdolony złodzieju.
|
|
|
|