 |
wszystko przyjdzie z czasem, zdobędziemy to, co powinno być nasze.
|
|
 |
mam ochotę zdjąć buty i biec boso po chodniku, kalecząc stopy. mam ochotę wbiec na ulice, między samochody. mam, w końcu, ochotę usiąść po środku tego wszystkiego i płakać.
|
|
 |
słowa, których było brak.
|
|
 |
wiesz, jak ciężko iść do przodu, przed oczami mając wczoraj?
|
|
 |
widzę blask w jej oczach, ale widzę też, że on zniknie. będzie coraz słabszy i słabszy, jak ogień, który najpierw staje się żarem, a później popiołem.
|
|
 |
serce obawia się cierpień. powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. i, że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia.
|
|
 |
szłam nocą. było ciemno, obok mnie szedł ktoś bliski. zobaczyłam w innym świetle to, co widzę codziennie - inny mi się wydawał księżyc wśród nagich konarów drzew, inne chmury przysłaniały go delikatną mgłą. nie urodziłam się malarką i nie potrafiła bym tego namalować. nie urodziłam się poetką i dlatego nie potrafię tego opisać. nie urodziłam się tancerką, więc nie umiałabym tego zatańczyć. lecz urodziłam się człowiekiem i dlatego potrafiłam odczuć to wszystko.
|
|
 |
nawet, jakbym wypaliła dziesięć paczek papierosów, napiła się kilka litrów wódki - wspomnienia z tobą nadal będą szumieć w mojej głowie.
|
|
 |
budzisz się rano, a w źrenicach jeszcze resztki wczorajszego słońca. to tęsknota, wiesz?
|
|
 |
jak długo można kochać jednego człowieka? - zastanawiała się, siedząc wygodnie w fotelu, popijając gorącą kawę. jej rodzice przeżyli już wspólnie 20 lat, dziadkowie 50. a ona kocha już prawie rok, jednak z tą różnicą, że bez wzajemności. owszem, kiedyś była ta wzajemność. ale odeszła. tak, jak on odszedł do innej. myślała, jak długo to potrwa, jak długo zniesie myśl, że on jest naprawdę szczęśliwy z inną... jak długo zniesie widok ich - jak rozmawiają, jak trzymają się za ręce, jak się całują. ta myśl ją przerażała. wzięła kolana pod brodę, objęła dłońmi kubek i wspominała chwile spędzone wspólnie. nie mogła uwierzyć, że to kiedyś jej mówił, jak bardzo ją kocha. a teraz mówi to innej. poczuła słony smak łez obiecując sobie, że to ostatnia taka jesień. że ostatni raz tęskni i płacze. że kocha i pragnie. ale doskonale wiedziała, że przeżyje jeszcze wiele takich chwil w swoim życiu.
|
|
 |
- odszedł. - tak zwyczajnie? - nie kurwa. z efektami specjalnymi.
|
|
 |
i kupie sobie skarbonkę z napisem : 'zbieram na szczęście' .
|
|
|
|