 |
|
wszyscy chcielibyśmy podziękować, w kilku nie do końca pięknych słowach: z wyrazami szczerej
niewdzięczności, dla skurwysynów nie mamy litości / Coma
|
|
 |
|
serce to narząd? to musi być coś ponad, jakaś nieopisana materia. przecież narządu, jako rzeczy materialnej, nie da się tak po prostu zabrać, nie wyciągając nawet dłoni.
|
|
 |
|
chcę i to bardzo, ale boję się, że ponownie nie zapanuję nad nerwami i zniszczę kolejny utwór.
|
|
 |
|
Teraz mogę jedynie splunąć Ci w twarz, chociaż mam szacunek do kobiet, lecz nie dla takich szmat. Możesz się bawić chłopakami, ruchać się na prawo czy na ledwo, za całą kasę świata, ale w moich oczach już zawsze będziesz przegrana. Oddałem Ci serce, a Ty skurwiłaś się dziewczyno. Możesz o mnie gadać na mieście, jakim to skurwiałym chamem nie jestem, Ci prawdziwi prawdę znają i Ciebie w dupę nie wydymają, chociaż wiem, że to jest ostatnio Twoje marzenie. Przegrałaś życie, w tym mieście. | niby_inny
|
|
 |
|
Od dziecka byłem wychowany jakoś inaczej. Mieszkam, dziewiętnasty rok na tym szarym osiedlu, przesiąkniętym masom wspomnień. Od najmłodszych lat, mam wpojone zasady, których przestrzegam co by się nie działo. Nie złamię ich, nawet dla najpiękniejszej dupy świata, za milion dolarów, czy dwa. Mam swoją pasję, której się oddaje w całości. Nie ma zmiłuj, kibicowski styl życia, wypisany jest w genach. Od dziada pradziada, po dziś. Daje z siebie zawsze wszystko, nigdy nie mówię Basta. Nigdy, nie każ mi wybierać - Ty czy Kibicowanie - bo będę za Tobą tęsknił. | niby_inny
|
|
 |
|
to nie jest tak. moje reakcje nie są związane z uczuciem do niego, bo wierz mi, że nienawidzę go z całego serca. tu chodzi o wspomnienia. nachalne wypominanie tego co było. wpierdalanie się w każdą rozmowę. stukanie, klaskanie, komentowanie, gwizdanie, bawienie włosami, wszystko to co wie, że wyprowadza mnie z równowagi i obserwowanie moich reakcji z wkurwiającym uśmieszkiem. nienawidzę kurwa. nie żartuję życząc mu śmierci. chcę tego, bardziej niż możesz sobie wyobrazić. i wiesz co? cholernie żałuję, że zatrzymałam rękę. giń szmato!
|
|
 |
|
spadam. czuję jak tracę grunt pod nogami. wokół przyjaciele z klasy, nieważne. jak mogłam do tego dopuścić? zagryzam wargę. ledwo powstrzymuję płacz. jej jeden uścisk wystarczył by wszystko uspokoić.
|
|
  |
|
To piękne, gdy w trudnych chwilach
jest ktoś, kto potrafi doprowadzić Cię do
szczerego uśmiechu.
|
|
  |
|
Bo w życiu przychodzi taki moment,
że ktoś staje się dla Ciebie
wszystkim.
|
|
 |
|
na drugim plan schodzi to jak, z czym na sumieniu, czy z jointem czy szlugiem między palcami, z jaką przeszłością - po prostu masz być. masz być tutaj, bo ja jestem. /definicjamiloscii
|
|
 |
|
niech w całym mieszkaniu śmierdzi spalenizną, a w koszu utworzy się stosik spalonych gofrów. niech dochodzi do wniosku, że musi przetrzymać je jednak krócej i w efekcie poda niedopieczone. niech wkurza się na "całe to chore gotowanie" i mierzy mnie poważnym wzrokiem, kiedy w spazmie śmiechu rozleję kawę, by po sekundzie, nie gniewając się ani trochę, pocałować mnie w czubek nosa. chcę jeść tą niedoskonałą mieszankę mleka, mąki, oleju, proszku do pieczenia, jajek... i miłości.
|
|
|
|