 |
|
wymiotuję nadmiarem rzeczywistości, która pierdoli moje marzenia jak napaleniec tanią dziwkę.
|
|
 |
|
Twój dotyk raził mi serce napięciem 60V, a potem nasza miłość wypaliła się jak żarówka o całkiem podobnym napięciu.
|
|
 |
|
jesteś głuchy na mój bezszelestny głos sprzeciwu, prośby i błagania. brak pogłosu zastępuję drwina, wydziergana na Twoich źrenicach.
|
|
 |
|
jeszcze nigdy ulewny deszcz nie przyniósł tyle radości
|
|
 |
|
Uwielbiałem jej delikatne pocałunki, które składała na moim ciele kiedy byłem cały poobijany. Często milczała po prostu przytulając się do mnie, nie pytała z kim, jak, czemu i kiedy. W jej zawsze roześmianych oczach, ukrywało się zrozumienie. To Ona robiła mi zawsze zimne okłady, bandażowała największe rany - troszczyła się o mnie, mimo, że była zła, za każdy przypał. Każda moja bluza przesiąkała zapachem jej perfum, czułem jej obecność obok zawsze - choć bywało, że była tysiące kilometrów ode mnie. Nie było dnia byśmy ze sobą nie rozmawiali, to dla niej starałem się zawsze zmienić, chociaż nigdy mi to nie wychodziło. Z dumą mogłem mówić, że Ona jest Moją Jedyną, wiedziałem - byłem pewny, że Ona się nie skurwi. Lubiła niespodzianki - wynagradzałem jej każdy mój wybryk, choć twierdziła, że wystarczy jej moja obecność. To dla niej wracałem wcześniej, trzeźwy do mieszkania z najlepszych imprez tylko po to, by obejrzeć z nią film. Ona jest nadal moim ideałem. | niby_inny
|
|
 |
|
Pozdrawiam dziewczyny, które to teraz pewnie czytają i wkurwiają się na mnie - nie mogliśmy się powstrzymać, przepraszamy. Miłego sprzątania. > Wasi Kochani Faceci. ;*
|
|
 |
|
Oddałbym wszystkie wersy za jeden Magika...
|
|
 |
|
nie jestem już małą dziewczynką, a mimo to wciąż wierzę w bajki. wierzę, że pewnego dnia pojawi się w moim życiu książę, który pokocha mnie od pierwszego wejrzenia i zrobi wszystko bym była szczęśliwa, coś jak cholerny kopciuszek. uwierzysz w to?
|
|
 |
|
mam w dostępie wystarczająco tabletek aby wszystko zakończyć. nagle, bez żalu, bez bólu, bez łez. mogę przerwać wszystkie troski i problemy, pozwolić o sobie zapomnieć, od tak odejść, na zawsze. ale nie zrobię tego. kocham życie, nawet tak zajebiście dopierdalające, ale przede wszystkim nie byłabym w stanie nawet wyobrazić sobie żalu najbliższych mi osób ma wieść, że odeszłam. więc grzecznie codziennie biorę wyznaczoną dawkę leków i ani tabletki więcej, bo tak na prawdę mają mi pomóc żyć, a nie umrzeć.
|
|
 |
|
nie zachowuj się tak, proszę
|
|
 |
|
daj mi kawę i odrobinę miłości, niczego więcej nie potrzebuję
|
|
 |
|
- Myślałem, że mam tyle rozwiązań na ból, kochałem, a byłem odrzucany, zawsze, kobiety mnie zdradzały, moja pierwsza, a później kolejne, świat mnie zranił i miałem go dość, więc upiłem się, spaliłem piętnaście papierosów pod rząd, jakoś gdzieś później, chodziłem zaćpany kilka dni, lądowałem w łóżku z kim popadnie, wszystko wyglądało inaczej, te wszystkie kobiety, które kiedyś były dla mnie nieosiągalne, nagle zaczęły być tak łatwe jakbym im płacił, miałem je wszystkie, wiesz, nie wiem co się we mnie zmieniło, że nagle każda z którą rozmawiałem, chciała być moja, potem stałem się chamski i rozgoryczony, nienawidziłem ludzi, próbując rozdzielić pomiędzy nich moje nieszczęście, po jakimś czasie zorientowałem się, zorientowałem się gdy już było za późno, że żadna z tych rzeczy nie pomaga, a wręcz przeciwnie, do bólu, doszły jeszcze niemoc, zagubienie, nienawiść do samego siebie. / fragment z mojego czegoś tam.
|
|
|
|