 |
Obiecałam sobie, że zacznę wszystko od nowa, bez niego. Czy dałam rade ? Na początku było ciężko, bo przecież nie da się tak po prostu zapomnieć. Jednak po jakimś czasie nie było go już tyle we mnie ile na początku, myśli o nim pojawiały się tylko kilka razy dziennie, przestałam nawet płakać. Zdarzały się chwile kiedy myślałam że nie dam razy, jednak przecież musiałam. A teraz ? Jest znacznie lepiej, oczywiście zdarza się że o Nim pomyślę od czasu do czasu, jednak po prostu wspominam. Zaczynam powoli szaleć za innym uśmiechem niż Jego, innym dotykiem i zupełnie innym charakterem. Jedynie zapach Jego perfum jest czymś, za czym wciąż szaleje i gdy tylko go poczuje, wraca wszystko. Ale, jeszcze nauczę się, szaleć za innym zapachem, bo przecież nie poczuję już nigdy go na Jego skórze, nawet możliwe, że Jego samego już nigdy nie zobaczę.
|
|
 |
Życie zawsze daje Ci znaki, wrzeszczy Ci do ucha prawie rozsadzając bębenki, podstawia nogi na ulicy i rzuca w Ciebie kamieniami. Każdego dnia świat daje Ci znaki, których oczywiście nigdy nie zobaczysz.
|
|
 |
I widzisz ideał, obraz jakby wyjęty z Twojej głowy i wykonany specjalnie dla Ciebie, wyrzeźbiony, odlany, wykuty, ulepiony według każdego Twojego kaprysu, wypolerowany, żywy i jakby stojący tu tylko dla Ciebie. Miliony iskier, miękkie i ciepłe włosy, usta, krwiste, wyraźne, kości policzkowe jak rzeźbione w marmurze, oczy w kradzionym kolorze nieba, dłonie, które nie muszą Cię dotykać, żeby wywoływać dreszcze, linie obojczyka i ramion wyznaczające granice wszechświata, wszystko takie gładkie, takie perfekcyjne. Stoi przed tobą idealna liczba kilogramów, pulsującej, czystej miłości, a Ty wyczuwasz trzaski w powietrzu i słyszysz najmniejszy ruch każdego ścięgna, każdy szelest skóry, krew, gorącą, czystą, płynącą przez aorty, słyszysz serce, duże ciepłe, uderzające o żebra raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i aż chce Ci się krzyczeć, bo czujesz, że właśnie zgubiłaś gdzieś swoje i wiesz, już wtedy wiesz, że nigdy więcej go nie odzyskasz.
|
|
 |
Niby lubie ten stan, kiedy zamiast w nocy spać prowadzę cudowne rozmowy, kiedy bizonki w brzuchu szaleją na sam Jego widok, kiedy uśmiech nie schodzi z twarzy, a mama śmieje się ze mnie gdy widzi jak cieszę mordkę do telefonu i nawet kiedy pojawia się zazdrość, bo przecież to oznaka że zależy. Jednak życie nauczyło mnie że to uczucie radości dzięki drugiej osobie niesie za sobą wiele rozczarowań i łez i właśnie tego najbardziej się boje.
|
|
 |
Co raz częściej łapię się na tym, że szukam Twojego imienia na liście dostępnych kontaktów, a przecież miałam sie nie uzależniać.
|
|
 |
Nie. Nie pogadam, nie zrozumiem, nie dam szansy, nie spotkam, nie wybaczę, nie wpakuje się znowu na własne życzenie w gówno, z którego ucieczka tyle mnie kosztowała, zniknij.
|
|
 |
Nikt nie jest niezastąpiony i chciałam Ci tylko powiedzieć kotku że powoli ktoś zajmuje Twoje miejsce, zaskoczony ?
|
|
 |
Znów jak głupia uśmiecham się do monitora widząc wiadomości od Niego, znów zaczęłam uzależniać się od rozmów dzięki którym na mojej twarzy pojawia się szczery uśmiech. Jednak cały czas boję się, że wyjdzie jak zawsze i przez swoje uzależnienie do Jego osoby będzie mocno bolało.
|
|
 |
Słusznie zauważyłeś, cholernie się od Ciebie uzależniam.
|
|
 |
"katujesz mnie tym milczeniem"
|
|
 |
Jeszcze chwila i przysięgam, nie ręczę za siebie bo przecież to totalnie nie fair żeby wszystko się tak jebało, właśnie wtedy kiedy miałam zaczynać wszystko od nowa.
|
|
|
|