 |
Brakuje mi Twojego nierównego oddechu na moim karku, delikatnych, a zarazem spontanicznych pocałunków, jak i również tych dzikich, pełnych namiętności i seksu. Brakuje mi Twojego głosu, szeptu do ucha w środku nocy, obietnic, przyrzeczeń, naszych wspólnych tajemnic, sekretów. Brakuje mi Twojego ciepła, troki, którą mnie otaczałeś przykrywając kocem, gdy niespodziewanie zasypiałam na Twojej sofie zmęczona, po każdej kłótni z matką, czy bratem. Brakuje mi tego, że zawsze mogłam przyjść do Ciebie w środku nocy, choćby po to, by powiedzieć Ci, że nie mogę usnąć, czy tam, że wypiłam zbyt duże ilości kawy na wieczór. Brakuje mi Twojego śmiechu, kiedy robiłam głupie miny, uśmiechu, gdy dekorowałam Twój policzek spontanicznym całusem, Twoich oczu, w których widziałam swoje odbicie. Brakuje mi tego błysku w nich, i tego jak mówiłeś, że tylko na mój widok on się pojawia. Brakuje mi nawet Twoich wad, kiedy udawałeś, że mnie nie słyszysz, krzyczałeś. Brakuje mi po prostu Ciebie.
|
|
 |
I mija kolejna noc, kiedy w pustym, zimnym pokoju siedzę patrząc w ciemność. Odliczam dni, godziny, minuty, sekudny, które minęły, odkąd ostatni raz słyszałam Twój głos. Tęsknię, tylko tyle wiem.
|
|
 |
Pomyliłam się. Po raz kolejny popełniłam ten sam błąd przed, którym non stop ostrzegam samą siebie. Zatraciłam się bez opamiętania, tracąc tymsamym kolejny kawałek mojego niewielkiego serca. Zapłaciłam za grzech, którym było egoistyczne porządanie Cię na wyłączność, tylko dla mnie, tylko na wieki. Teraz ukarana Twoją obojętnością siedzę zastanawiając się ile jeszcze razy wejdę do tej samej rzeki, widząc doskonale jak to się kończy. Ile jeszcze spotkam osób podobnych do Ciebie, którzy też odejdą z kawałkiem mojego serca. W ogóle ile mi tego serca pozostało, po tych kilkunastu latach życia ?
|
|
 |
Czasami odnoszę wrażenie że jego słowa są puste. Bez uczuć. Bezdźwięcznie wpadają przez moje uszy wprost do głowy, następnie wychodzą zapomniane. Nie docierają do mnie, ani jego słowa, ani obietnice, ani przysięgi. Czuję jak jego słowa śmierdzą kłamstwem. / stare
|
|
 |
Przez moment odnalazłam szczęście. Dni spędzone z Nim - najwspanialszymi. Jego uśmiech witający mnie każdego ranka i pocałunek żegnający każdego wieczora. Wspólne spacery, marzenia, pragnienia. Razem chcieliśmy iść przez życie, deptać ten kruchy lód pod stopami zdobywając co rusz kolejne szczyty. Śmialiśmy się i płakaliśmy z tych samych rzeczy. Krzyczeliśmy i rzucaliśmy przedmiotami przez te same wydarzenia. Trzaskaliśmy drzwiami gdy kazali nam sie rozstać. Błądziliśmy alejami miłości deklarując ją sobie. Kochaliśmy się na zabój, do grobowej deski. Razem żyło nam sie raźniej, tylko pewnego dnia zamiast trzasnąć tymi drzwiami, zamknąłeś mi je przed nosem. / stare
|
|
 |
Nie mam Tobie już nic do zaoferowania, bo serce już zabrałeś.
|
|
 |
Obiecaj mi coś, to ja Tobie też coś obiecam, dobrze ? Obiecaj, że gdy rano będę podnosić ospałe, ciężkie powieki,uśmiechnę się wiedząc, że czekają mnie kolejne chwile z Tobą. Postaraj się, aby dwa miesiące zamieniły się na wieki razem. Obiecaj, że gdy coś pójdzie nie tak, gdy palnę jakąś głupotę, obrażę się, wyzwę Cię, urażę, uderzę, popchnę, będę chrobliwie zazdrosna, gdy zrobię cokolwiek bez podstaw, co sprawiłoby Ci ból, czy tam rozzłościło Cię - wybaczysz mi. Obiecaj, że będziesz zawsze kiedy w oczach pojawią się łzy. Proszę byś był, mimo mojego głupkowatego śmiechu, nieodpowiedniego zachowania, krzyków, łez, zadrości, nerwów, tak ogromnej chęci do czekolady czy truskawek i prawdopodobnej choroby psychicznej, jeszcze nie odkrytej, ale z pewnością nazwą ją Twoim imieniem, bo to Ty ją wywołujesz. Obiecaj, że moje imie będzie dla Ciebie głową myślą przez cały dzień, a sama moja osoba wszystkim co masz i pragniesz mieć na zawsze. Obiecuje Cię kochać, jeśli się zgodzisz.
|
|
 |
- Kocham Cię - Pomyliłeś adres, misiu. Spróbuj do innej z tymi sucharami.
|
|
 |
Chyba masz moje serce. Chyba chcę je z powrotem.
|
|
 |
Zawsze gdy z Tobą rozmawiam sięgam po papierosa, chcąc zrozumieć każde z Twoich słów.
|
|
 |
I serce bije mocniej, gdy słyszę Twój głos, nawet przez telefon.
|
|
 |
- Słuchaj młoda, wygarnij mu, powiedz co o nim myślisz, normalnie. Wypierdol mu. Oboje sobie wygarniecie i będzie spokój. / Nie ma to jak mądra rada dla mnie od Jego przyjaciela.
|
|
|
|