 |
Strach przed następnym jutrem, przeszywa moje ciało na wskroś . Żal za wczorajszy dzień i tak ciągle. Od świtu do zmierzchu, od zmierzchu do świtu. Dzień i przez noc czuć paniczny strach, zabierz go z mojej psychiki. To robi się tak monotonne jak codzienne wstawanie i kładzenie się do łóżka. Pomóż, proszę łkającym tonem o pomoc, z krwią wydostającą się z gardła, z rąk jak z pękniętego termometru rtęć. Przechodzę swoją drogę krzyżową, zdejmij ze mnie ten krzyż, bądź moim Szymonem Cyrenejczykiem.
|
|
 |
łudzę się. wciąż sobie wmawiam, że ciągłe zajmowanie czasu pozwoli mi zapomnieć. szukam tego największego biegu w życiu, adrenaliny, która obejmie całą moją psychikę tak, by nic więcej się w niej nie zmieściło. obieram priorytety, pochłaniam książkę za książką, z zapałem podchodzę do treningów. wypruwam z siebie siły tak, by zmęczenie pozwalało mi zasnąć natychmiast, bym nie leżała bezczynnie. rozumiesz - nie chcę mieć chwili, by móc pomyśleć, że w tym gnaniu nie wiadomo dokąd, jesteś mi potrzebny.
|
|
 |
Jestem głosem w Twojej kruchej psychice, który wciąż powtarza że jesteś nikim , chuju. Zagłuszę Twoje krzyki. Tworzę swoją własną Dem6n6l6gię. Świat pełen chamstwa, nienawiści, brak wrażliwości. Rap to moje życie, liczy się jedynie BRATERSTWO, swojego krewnego nigdy nie zniszczę jedynie podsycę ogień. Tam gdzie Boga nie ma , mój świat istnieje. Nie wierzę w żadnego chuj wie kogo, w żadnego mistrza który jest w niebie, szanuję jedynie diabła, katorgi i śmierć. Podam Wam najważniejszą zasadę : Szanujmy ten rap co sen z powiek spędza, to najważniejsze, ZAPAMIĘTAJCIE. Może i powoli stajemy się ludźmi przed którymi rodzice Nas ostrzegali ale każdy ma prawo żyć jak mu się chcę, unieśmy ręce do góry , niech nas wszyscy zobaczą. To my WALCZYMY PRZED WAMI , nie poddamy się. Kochani, witam Was w piekle, moim piekle. Rozgoście się, czujcie sie jak w swoim własnym domu.
|
|
 |
z okazji 20 marca JEBAĆ ŻYCIE !
|
|
 |
jesteśmy razem 298 dni, 3 godziny i 40 minut, czyli 7155,67 godzin, czyli 429340 minut. :3
|
|
 |
blask czekoladowych uczuć, miła woń perfum pomieszanych z papierosami, ciepłe dłonie, wystające obojczyki, luźne ubrania i rap w czarnych słuchawkach, to wszystko kojarzy mi się z Tobą.
|
|
 |
płaczę, śpię, płaczę, śpię. czyżby w moją egzystencję wdała się rutyna? nie potrafię robić czegokolwiek innego. już nawet nie jem, już nawet nie palę. plączę się z kąta, w kąt. matka nie wie co ze mną robić. psychiatra również się gubi. kolorowe tabletki nie pomagają, przyjaciele również. kilka głupich słów zmieniło cały światopogląd. zostawił mnie.
|
|
 |
leżę sama, wpatrując się w sufit. po moich policzkach spływają mimowolne łzy, które rozmazują misterny makijaż. głos Piha nawija - '(...) Ciebie już tu nie ma, nie zmienimy już nic.' papieros, wódka, joint nic nie pomaga. krew na moich nadgarstkach daje ukojenie. czuję pocałunek śmierci na ustach. to koniec.
|
|
 |
wyglądasz tak pięknie, gdy ukradkiem zerkasz na mnie myśląc, iż tego nie widzę. nie jesteś ani trochę przystojny, ale mam do Ciebie cholerną słabość. blask Twych niebieskich tęczówek, przypomina mi o każdej sekundzie, którą spędziliśmy razem, o wspólnych odchyłach, planach, marzeniach. mimo tego, iż obecnie siebie nie znamy, zawsze będziesz maleńką cząstką mojej, głupiej pikawy.
|
|
 |
tak, palę papierosy, piję alkohol w dużych ilościach co weekend, brzydzę się różowym, kocham przeklinać, słucham rapu, imprezuję w klubach. dokładnie, moi przyjaciele dilują, ćpają ja razem z nimi, mam również ziomków którzy na zjaraniu nawijają lepiej niż Grubson. pytasz - dlaczego nie powiedziałam Ci prawdy? chciałam pokazać, że jestem normalną, ułożoną dziewczyną z dobrego domu, która myśli o całkowicie przyziemnych sprawach, a nie o tym jak zarobić na sztukę. nie oczekiwałam, iż zaakceptujesz mnie taką jaką jestem. nie wiedziałam po prostu, że tak bardzo mnie kochasz.
|
|
 |
miłość możemy porównać do ekscytacji matki, gdy dziecko powie pierwsze słowo. na początku rodzicielka wyłapuje każdą, bezsensowną sylabę, z biegiem czasu Twoje słowa najczęściej sprawiają jej ból. tak samo jest ze związkami. na początku przeżywamy euforię, cieszymy się z każdej sekundy razem, później zaś natłok problemów i niedopowiedzeń odsuwa nas od siebie, uczucia zaś doprowadzają nas do odruchów wymiotnych.
|
|
|
|