 |
Każda zmiana w naszym życiu, niezależnie czy upragniona czy niechciana, przynosi pozytywne skutki jeśli tylko potrafimy z niej czerpać korzyści. Każde cierpienie uodparnia, każdy uśmiech łagodzi rany. Ale zbyt często pozostajemy na to ślepi...
|
|
 |
|
Kocham cię bezgranicznie. Pragnę cię bezwładnie. Tęsknię za tobą beznadziejnie.
|
|
 |
|
To tak jakbym zaczął kochać na nowo.
|
|
 |
Nigdy nie wiedziałam, że jestem w stanie pokochać kogoś tak mocno, że bez niego nie będę potrafiła odnaleźć sensu życia. Nigdy tego nie chciałam, broniłam się rękami i nogami, ale to wszystko na marne. Pewnego dnia pojawiłeś się w moim życiu, a od tamtej pory bywałeś już tylko częściej i częściej, a ja wraz z tym wszystkim stawałam się słabsza, bo poświęcałam dla ciebie wszystko, a świadomość, że pewnego dnia cię stracę, zabijała mnie od środka.
|
|
 |
jak mam wrócić do normalnego życia, kiedy ono całkowicie się zmieniło? jak znów zacząć się uśmiechać, kiedy robiłam to tylko dzięki i dla jednej osoby? jak pozbyć się samotności, kiedy wszyscy wokół mnie odeszli? jak pozbyć się wspomnień, kiedy mój mózg robi na złość i tylko je pamięta? jak pokochać kogoś innego, kiedy moje serce zostało przeznaczone tylko jemu?
|
|
 |
Moje życie to jedno wielkie bagno . Dziękuje skończyłam .
|
|
 |
Potrzebuje uczucia.Chociaż troszkę.Nie w słowach ale gestach.W ruchu dłoni,która poprawia spadający na oczy kosmyk włosów.Czy w takim zaborczym objęciu talii i spojrzeniu mówiącym: 'nie oddam cię nikomu.'
|
|
 |
- Znowu z nim jesteś? Córeczko przecież wiesz, że skoro zranił cię już kilka razy to zrobi to znowu. - Tak wiem mamo, ale po pierwsze nie potrafiłam mu powiedzieć nie gdy zapytał czy jest dla nas jeszcze jakaś szansa, po drugie chcę chociaż przez krótką chwilę znów być z nim szczęśliwa.
|
|
 |
ona wciąż mi mówi, że tak naprawdę nic do niego nie czuje. wypiera się. tyle, że jest moją najlepszą przyjaciółką i obie wiemy, że jednak coś w tym jest. obie znamy prawdę. ona próbuje się przekonać, że przecież nic do niego czuje, bo boi się tego cholernego odrzucenia. a z kolei ja, udaje, że jej wierzę, chociaż znam prawdę i wiem jaki to ból. sama to przecież przeżywam. te jebane sprzeczne uczucia, których mam dosyć.
|
|
 |
stanęłam na palcach i szukałam jego sylwetki na szkolnym korytarzu. cholera. nie ma go. ktoś objął mnie i pocałował w policzek. on. znowu jego perfumy, no i te usta, takie miękkie. - co jest kochanie? - wyszeptał do mojego ucha, a ja odwróciłam się w jego stronę. pochylił się i delikatnie mnie pocałował. czemu to takie nierealne?!
|
|
 |
leżałam z głową na Jego klatce piersiowej wsłuchując się w uderzenia bicia Jego serca. łaskotałam go delikatnie po brzuchu. - boję się tego wszystkiego. - szepnęłam niepewnie, odwracając się ku niemu. - czyli czego się boisz? - zapytał, plącząc dłoń w moich włosach. - siebie. ciebie. nas. uczucia, które jest między nami. tego jak bardzo Ci ufam. jak się już zdążyłam przywiązać. - wymieniałam kolejno. podniósł się i usiadł, biorąc mnie mocniej w ramiona, posadził sobie na kolanach. przytulił głowę do mojej piersi. - kocham Cię, skarbie. kocham nad życie. - wyznał. w jednej chwili jakiś obcy ciężar spadł mi z serca. kocha mnie, i nic, i nikt, nie miało na to wpływu. kocha. nie musiałam się martwić.
|
|
|
|