 |
Cz.2 Nawet nie masz pojęcia co teraz czuję. Jak bardzo boli fakt, że zrezygnowałeś ze mnie kolejny raz i w tak straszny sposób, zastępując sobie mnie kimś innym. Prosiłeś żeby mi przekazano, że nigdy nie byłam dla Ciebie epizodem, że zawsze znaczyłam coś więcej, że nie żałujesz, że mnie poznałeś, że mi ufałeś, czułeś się przy mnie dobrze i nigdy nie chciałeś mnie kolejny raz skrzywdzić. Wiesz, nie wierzę już w te Twoje słowa. Nie czuję tego, że byłam dla Ciebie choć trochę ważna. To tylko słowa, nie znalazłam potwierdzenia w czynach. Nie potrafiłeś się nawet ze mną pożegnać, ani powiedzieć ich wprost, tak żebym mogła w ich znaczenie i prawdziwość uwierzyć. Może nie miałeś odwagi, może zwyczajnie nie chciałeś się ze mną zobaczyć, ale szkoda, że nie pomyślałeś o mnie i o tym, że kolejny raz nie pozwoliłeś mi sobie spojrzeć ostatni raz w oczy i pożegnać się.
|
|
 |
Cz.1 Byłam naiwna. Byłam zwyczajnie głupia, że pozwoliłam Ci żebyś tak mnie traktował. Dopuściłam do tego abyś traktował mnie jak opcje, kogoś kto jest potrzebny tylko wtedy, kiedy nie ma nikogo. Nie mogę sobie wybaczyć, że byłam w stanie zrobić dla Ciebie wszystko i starałam się tak bardzo jak tylko umiałam. Tyle sił mnie to kosztowało, emocji i czasu. Tak często i tak długo na Ciebie czekałam, a gdy już byłeś obok dbałam o to aby niczego Ci przy mnie nie brakowało. Czasami czekając na Ciebie, albo wtedy, kiedy raniłeś mnie słowami i nieobecnością, myślałam, że zwyczajnie umrę. Ale dla Ciebie chciałam nawet umierać, wiesz? Wierzyłam, że to ma sens i jeszcze się opłaci, że będziemy kiedyś ze sobą szczęśliwi już na zawsze. Tylko, że Ty tego nie widziałeś, albo zwyczajnie nie chciałeś widzieć. Z góry przekreśliłeś nas i zacząłeś traktować mnie jak kogoś, kto nadaje się być tylko na chwile, a nie żeby spędzić z nim życie.
|
|
 |
Mówiłeś mi "jesteś moim aniołem", "nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia", a później z taką łatwością odszedłeś ode mnie. Nagle słowa stały się tak mało znaczące, a ja nie potrafiłam uwierzyć, że można tak łatwo rzucać je na wiatr. Nie wiedziałam w co mogę jeszcze wierzyć, straciłam zaufanie do każdego wokół, bo nagle wszyscy wydali się tacy zakłamani. Zmieniłeś mój sposób patrzenia na świat i na ludzi. Odchodząc odebrałeś mi zdolność do kochania, bo pomimo tego, że jestem przepełniona miłością do Ciebie ja nie umiem kochać. / napisana
|
|
 |
Te parę dni, które spędziliśmy ze sobą, zostanie. Kawałek mojego i Twojego życia był nasz wspólny, a tego nic już nigdy nie zmieni. Łapię się więc tych chwil i kurczowo zachowam je w sobie, na wypadek, gdybyś Ty i świat o tym, że istnieliśmy razem, kiedykolwiek zapomniał. Nie chcę żebyśmy o sobie tak całkiem zapomnieli. To byłoby przecież okropnie smutne. / he.is.my.hope
|
|
 |
Cz.2 To smutne,że jeden człowiek może wypełnić wnętrze drugiego po brzegi i odchodząc zabrać je ze sobą,pozostawiając już tylko spustoszenie.Nie wiem czy to tylko ja jestem tak beznadziejna,że nie umiem nad tym wszystkim zapanować, a wcześniej, że pozwoliłam na to,aby jedna osoba tak bardzo obezwładniła cały mój umysł,a przy tym też serce.Czuję się kiepsko,bo nagle zdałam sobie sprawę,że wiecznie nie można żyć tym co było,a wspomnienia to już tylko wspomnienia zachowane w pamięci, których nie można w nieskończoność opowiadać,wplatać w rozmowy i powtarzać kolejny raz.To cholernie przykre,że bez niego mam poczucie,że w moim życiu nie ma już niczego o czym warto byłoby teraz mówić.To beznadziejne uczucie musieć zapomnieć i przestać mówić o kimś tylko dlatego, że już nie jest obecny w naszym życiu i żeby inni nie uznali nas za obłąkanych.Trochę jeszcze o tym nie pamiętam i wciąż się uczę milczeć o nim,bo przecież zniknął z mojego życia,więc wszyscy oczekują, że powinien i ze mnie./ h.i.m.h
|
|
 |
Nie wiem jak to jest możliwe, w końcu minęło tyle czasu, który miał uzdrowić moją chorą duszę i popękane serce, ale ciągle połową siebie tkwię w tym, co było kiedyś. To nie są tylko wspomnienia, które nie chcą przeminąć. To jest coś więcej - takie poczucie, że to co było najpiękniejsze może jeszcze wrócić, że wystarczy tylko odpowiednie słowo, a znów będzie jak dawniej. Tamto życie było lepsze, dlatego więc tak często do niego wracam, ciągle porównuję, analizuje. Utknęłam w tym czego dawno już nie ma, a to strasznie wykańcza i w żaden sposób nie pozwala otworzyć jakiegokolwiek nowego rozdziału. Chciałabym odciąć się od tego jakąś grubą kreską, ale on ciągle jest ważną częścią mnie, a dopóki nią będzie - ja nie urodzę się od nowa. / napisana
|
|
 |
Cz.1 Przewodnią myślą mego życia był on i odkąd zniknął, wszystko jest dla mnie takie obce i puste. Straciłam go, a wciąż tak często jest tematem moich rozmów, choć już przecież nie powinien. Wspominam to co mówił, robił jakby w ogóle nie zniknął i nadal obecny był w moim życiu. Śmieje się przypominając sobie niektóre jego zachowania i opowiadając o nim bliskim. Czasami robi mi się wtedy tak dziwnie na sercu, bo uświadamiam sobie, że to już minęło i to głupie dzielić się tym wszystkim z innymi. Czasem czuję się wtedy jak wariatka, która nie potrafi pogodzić się z jego decyzją i odejściem, która żyje przeszłością jakby nieustannie była teraźniejszością. Sama, więc nie rozumiem dlaczego wciąż nie potrafię się powstrzymać i nie wspominać o nim. Może naprawdę nie umiem się jeszcze z jego wyborem pogodzić, a być może nie umiem, albo zwyczajnie nie mam już o czym innym opowiadać, bo przez ten długi czas to on był moim niebezpiecznym i absorbującym zainteresowaniem.
|
|
 |
"Nie wiem, co mnie bardziej przeraża. Zobaczyć Cię ponownie, czy nie zobaczyć Cię już nigdy".
|
|
 |
Nigdy więcej już Cię nie poczuję tak blisko siebie. Nigdy więcej nie położymy się na łóżku i nie zaczniemy rozmawiać o najprostszych głupotach. Nigdy więcej nie wymasuję Ci pleców. Nigdy więcej, bo zrezygnowałeś ze mnie po raz kolejny, a dla mnie to jasny bodziec do tego, by pójść naprzód i nie czekać na Ciebie, by nie dawać następnej szansy, bo nie potrafisz jej wykorzystać. Stoję jednak na niewielkim odłamie skały, a dowolny ruch równa się upadkowi. Bez Ciebie nie ma dobrej drogi, z Tobą - żadnej. / definicjamiloscii
|
|
|
|