 |
|
Ciekawa jestem co w tej chwili robi. Ogląda film, drapie się po nosie, parzy kawę, rozmyśla, a może śpi. On przecież lubi spać. To zupełnie tak jak ja. Dziś będę spać z nim. W moich myślach, marzeniach i głębokich pragnieniach.
|
|
 |
|
Prawdziwą miłością jest ta, gdy jesteśmy kochani za coś czego sami w sobie nie dostrzegamy.
|
|
 |
To jest na tyle śmieszne, że aż żałosne. Jak jedna osoba może doprowadzić Cię do stanu załamania, do stanu w którym jesteś na tyle słaba, że zaczynam sobie wmawiać, że to wszystko to Twoja wina, że od dłuższego czasu sama rujnujesz sobie życie, że Ty sama jesteś problemem. Z dnia na dzień jesteś coraz słabsza, zaczynasz myśleć o innych problemach, na które wcześniej miałaś po prostu wyjebane, doprowadzasz się do łez, a nawet do stanu, w którym kaleczenie swojego ciała daje Ci tą cholerną ulgę, która stała się codziennością. Tak, mam ogromny problem z sobą i nie radzę sobie z tym wszystkim, ale umiem się do tego przyznać. Jestem w stanie powiedzieć, że przegrałam, poddałam się, nie mam siły już walczyć. / n.l
|
|
 |
|
Tak często jeszcze odwracam się za siebie w nadziei, że próbujesz mnie dogonić. Chcę wierzyć, że odnalazłeś swoją drogę w życiu i prowadzi ona wprost do mnie. Czasem tak jest mi łatwiej kiedy myślę, że to wszystko ma szansę powrócić, a my możemy znów być szczęśliwi. I jestem naiwna, wiem to, ale kocham Cię tak bardzo, że jeszcze nie potrafię myśleć inaczej. Przez to wszystko gubię się między pragnieniami a wspomnieniami i balansuję w jakiejś niebezpiecznej rzeczywistości. Jednak ja po prostu nie potrafię z Ciebie zrezygnować, chociaż już dawno odszedłeś. Moja miłość zbyt mocna, aby puścić to wszystko w niepamięć i żyć jakbym nigdy Cię nie poznała. Za wiele rzeczy mnie nauczyłeś, za dużo wspomnień dałeś, a teraz zbyt wiele bólu jest we mnie. Dodatkowo jeszcze ta tęsknota przez którą czasem niemalże wariuję. To wszystko potęguję moją nadzieję, że jesteśmy w stanie odbudować coś czego prawie już nie ma. Wróć proszę, spełnij moje marzenia. / napisana
|
|
 |
|
Bo prawda jest taka, że wciąż Go kochasz, tym połamanym sercem, ale bezgranicznie. Tęsknisz za Nim każdego dnia coraz mocniej. Nocą tęsknota przytłacza Cię z podwojoną siłą, sprawiając, że natychmiast chciałabyś do Niego pobiec nawet w środku nocy. Chciałabyś wtulić się w Jego ramiona i poczuć Jego ciepło, ogrzać się ciepłem Jego ciała. Chciałabyś być z Nim w każdej chwili, zarówno w tych najlepszych momentach, jak i wspierać w tych najgorszych. Chciałabyś gotować mu obiady i pić z Nim piwo prosto z butelki, oglądając mecz Jego ulubionej drużyny, przepraszam, waszej ulubionej drużyny. Chciałabyś zasypiać w Jego ramionach i czuć to bezpieczeństwo, czuć, że On jest tym kimś, kto nie pozwoli Cię skrzywdzić za nic w świecie. Chciałabyś, by dzwonił do Ciebie cały czas, choćby nawet tylko po to, by znowu usłyszeć Twój głos. Chciałabyś się z Nim kłócić i godzić się. Pragniesz, by On wiedział, że zawsze miał w Tobie oparcie. Oddałaś Mu całe swoje serce i pragniesz, by On kochał Cię całym sobą.
|
|
 |
|
Zastanawiam się, jak długo tak jeszcze wytrzymam.
|
|
 |
|
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
|
|
 |
Moim największym marzeniem jest możliwość zasypiania przy Tobie i budzenia się, widząc Twoje rozłożone ciało na śnieżnej pościeli obok mnie, już zawsze,codziennie, móc wpatrywać się w Ciebie bez opamiętania i głaskać zapamiętany zapach skóry. Budzić się nawet w nocy kilka razy, aby sprawdzać czy jesteś i czuwać nad Tobą, robić sobie śniadania do łóżka, łaskotać się nad ranem i budzić sąsiadów nieopanowanym śmiechem szczęścia, kochać się nocą najprawdziwszą miłością, udowadniać sobie na każdym kroku, że to jest naprawdę to, czego szukaliśmy i odnaleźliśmy w swoich sercach, łapać Cię za dłoń,kiedy się boję i wtulać się w Ciebie gdy coś mnie boli. Wspierać się a w kłótniach trzaskać drzwiami, by zaraz wrócić i całować się namiętnie rozrzucając wszystkie ciuchy po całym mieszkaniu. [ longing_kills ]
|
|
 |
|
Uśmiechnął się do mnie, burząc w ten sposób wewnętrzny mur, jaki wzniosłam, żeby się obronić przed zakochaniem się w nim uszy.
|
|
 |
Szłam ulicą, wiatr rozwiewał poły mojego swetra. Próbowałam się nim owinąć ciaśniej, ale w końcu dałam za wygraną i pozwoliłam, by wirował wraz z powietrzem. Chciałam tak jak on wyrwać się i odlecieć gdzieś daleko. Czułam się nikim w tym wielkim świecie, kolejnym nic nie znaczącym istnieniem, które nie umie się cieszyć z każdego daru zsyłanego z nieba. Zamiast tego woli przeklinać zły los, płakać w poduszkę, pogrążać w rozpaczy. Nie każdy odpowiednio przystosował się do życia, niektórzy po prostu nigdy nie pasowali do tego świata, gdzie każde cierpienie jest jak ciężar na plecach, który przygniata do ziemi i nie pozwala oddychać. Przeszłam przez drogę nawet nie patrząc, czy coś jedzie. Było mi to obojętne. Dawno temu przestałam wierzyć, że gdzieś za rogiem czeka mnie szczęście. Zmierzałam donikąd. [ dustinthewind ]
|
|
 |
|
Po co Ci ta żyletka? Wyrzuć ją, proszę. Pozbądź się jej teraz, już, jak najszybciej. Ona naprawdę nie jest Ci potrzebna, poradzisz sobie bez niej. Słyszysz? Dasz radę, uwierz mi. Nie musisz się kaleczyć, nie musisz niszczyć swojego ciała. Popatrz na swoje ręce. Tyle blizn, chcesz mieć kolejne? Naprawdę wierzysz, że to Ci pomaga? Odłóż ją. Ona Cię niszczy, bo chwila ulgi jest taka pozorna. Proszę Cię. Nie możesz się od niej uzależnić. Zrób coś innego, ale się nie tnij, błagam. Weź kartkę i długopis, napisz wszystko. Wyrzuć wszystkie myśli, wyżyj się na kartce. Kreśl, targaj, gnieć, pisz. Nie ważne, że zdania są nieskładne. Wyrzucaj te złe emocje, ten ból i cierpienie. Zapomnij o żyletce. Idź pobiegać. Jeden kilometr, dwa, albo trzy. Tak żebyś padła z wycieńczenia, żebyś nie miała siły myśleć o samookaleczeniu się. Wyjdź gdzieś, wykrzycz się. Zapomnij o żyletce, ona już nie jest Ci potrzebna. Już nie. Przecież masz w sobie tą siłę, wydobądź ją. Ja w Ciebie wierzę. / napisana
|
|
 |
|
nie zapominaj się . ja nie będę jak Pink w teledysku "Please, don't live me" .
|
|
|
|