 |
|
Na chwilę obecną wystarczyłby mi jakiś krótki spacer z Tobą. Czy wymagam tak wiele?
|
|
 |
|
''Zamknij oczy, otwórz buzię''. Zabawa z dzieciństwa, w którą bałabym się dziś zagrać z moimi znajomymi.
|
|
 |
|
Prima Aprilis? Ty nie potrzebujesz tego dnia. Cały czas robisz sobie niezłe jaja z moich uczuć. / ciamciaramciaa
|
|
 |
|
dlaczego choć wiem, że nic z tego nie będzie, angażuje się jeszcze bardziej? / alezamknijryj
|
|
 |
|
Po co się kłócić, skoro można się całować? / jachcenajamaice
|
|
 |
|
-Może podzielisz się ze mną Twoim szczęściem? -Jak mogę podzielić się Tobą z Tobą? / jachcenajamaice
|
|
 |
|
Wiesz co to znaczy stracić przyjaciela ? Nie? To się ,kurwa ciesz.
|
|
 |
|
Wyszła z baru. Była późna noc, lał okropny deszcz. Usłyszała ,że ktoś ją woła… To był On. Nie odwróciła się, przyspieszyła. ’ Poczekaj proszę ,musimy pogadać.’ Prawie ,że biegła ,bała się ,że ją dogoni. ’ Kurwa kocham Cię!’-na te słowa odwróciła się chciała mu już sypnąć jakąś wiązankę ,ale zamurowało ją… Trwało to wszystko ułamek sekundy…. On przebiegał przez ulicę ,nadjechał samochód było ślizgo, nie wyhamował… ’NIEE!’- krzyknęła. I rozbrzmiał się ogromny huk, jazgot ,tłuczone szkło, krzyk…
|
|
 |
|
[cz2]Podbiegła do tamtego miejsca...Leżał na ulicy cały we krwi, pokaleczony .’Nie rób mi tego! Słyszysz ,nie dam rady ,nie zostawiaj mnie tu samej!` Ściskała go przy sobie… Czuła jak zwalnia bicie jego serca… Zanika puls… Słabnie oddech. ’Obudź się kurwa! Błagam Cię!’-uchylił powieki… ‘kocham Cię.’- powiedział bardzo cicho i spokojnie. ;ja tez Cię kocham. Wytrzymaj jeszcze chwile karetka już tu jedzie, nie zostawiaj mnie błagam.’ -mówiła panicznie przez łzy. ’przepraszam’- zamknął powieki .Wraz z jego sercem zatrzymał się wszystko…Koguty karetki ,ludzie wychodzący z baru, samochody ,czas… Ciszę przerwał jej straszliwy jęk… Krzyczała przez łzy…Ból ją sparaliżował.Czuła,ze nie moze juz funkcjonowac normalnie.Odszedł na zawsze.4 dni później mieli pogrzeb oboje… Nie wytrzymała…Podcięła sobie żyły.To był prawdziwy koniec..Nie było już ich. Został tylko napis na kamienniej tablicy pod ich zdjęciem… ‘LOVE FOREVER’
|
|
 |
|
-A Ty co tak stoisz na wesele pzyszedłeś prosić ? -Nooo . -Ooo to mam nadzieję ,że o mnie nie zapomniałeś ?- Jak mogłoby się ,odbyć wesele bez panny młodej ...
|
|
 |
|
[cz4]: -Jak chcesz gdzieś jechać ,to Ci nie pozwolę chyba ,ze mie zabierzesz ze sobą.Nie umiem życ bez Ciebie.-Spojrzał jej w oczy...-Jak dobrze ,że tu jesteś...Ja też Cię kocham...-powiedział po czym trzymając w swoich doniach jej twarz ,namiętnie ją pocałował... Zza chumr wyjrzało słońce, przypadkowo oczywiście.
|
|
 |
|
[cz3]:ksiądz powtórzył jeszcze raz...:biorę sobie Ciebie Marcinie...-Ona nadal milczała... Z jej oczu zaczeły płynąć łzy,emocje sięgneły zenitu...-Przepraszam, ale nie mogę,nie kocham Cię odłożyła obrączkę na poduszeczkę...Podciągnełą rękami suknię i zaczeła biec ku drzwiom.-Aśka ! Rozbrzmiał się krzyk...Ale on już nic nie słyszała...Myślała o tym aby zdąrzyć...Niech pan wysiada,warkneła na woźnice z karety.Wsiadła złapała za lejce i krzykneła:-Wiooooo !-I tyle jej było widać ,pędziła przez drogi ,w myslach wciąż błagając Boga ,aby zdążyła... Dotarła do jego domu,podbiegła nerwowo pukając..-Boże święty Asiu Ty nie w kosciele ,Matko co się stało !?-przywiatała ją jego mama.-jee...jest Kuba?-wstrzymała oddech bojąc się odpowiedzi...-Tak jest na górze ,poszedł po walizki.-Bogu dzięki,mogę ?-wstchneła-Proszę.-biegła po sochodach...-Staneła w drzwiach jego pokoju ,widząc jak jej ukochany,domyka ostatnią walizkę...-Kocham Cię. -powiedziała pół szpetem.Po czym rzuciła mu się na szyję...
|
|
|
|