 |
cz. 2. -Czy muszę od razu kogoś szukać?- w Twoim głosie wyczuwam ironię. Nie patrzysz na mnie. Ani w ogóle, ani jak kiedyś, ani tak, jakbym teraz chciała. W moich oczach zaczynają gromadzić się łzy. Udajesz, że ich nie widzisz. - Czy Ty mnie jeszcze kochasz?- pytam łamiącym się głosem. -Durne pytanie. Wstajesz. Patrzysz na mnie z pogardą, kulę się pod Twoim spojrzeniem. -Idę, nim zaczniesz histeryzować. Odwracasz się do mnie plecami i odchodzisz sprężystym krokiem, ani razu się na mnie nie oglądając. Łzy mogą już swobodnie płynąć. Szczypię się w rękę. Czemu nie mogę się wybudzić z tego cholernego koszmaru...?!
|
|
 |
cz. 1 Trzymamy się za ręce, idziemy przez park. Nie odzywamy się. Znamy się aż za dobrze, więc wiemy, że nie należy przerywać 'TEJ ciszy'. Lubimy zatapiać się w swoich myślach. Siadamy na tej samej ławce co zawsze. Nie siadasz blisko mnie, ale na brzegu ławki. Puszczasz moją dłoń i rozglądasz się dookoła. Nie wiem czemu sprawia mi to taki nagły ból. Dziś czuję, iż się coś wydarzy. Bynajmniej nie będzie to przyjemne. -Kogo szukasz? - to ja. Zdziwiony przewracasz oczami, że przerwałam tę monotonną, 'NASZĄ ciszę'.
|
|
 |
nie mogę patrzeć na łzy płynące z oczu faceta. wtedy moje serce zaczyna płakać, a rozum każe przytulic go, mimo iż wiem, że nie powinnam, nie w tym momencie. nie wiem, jak kobiety mogą w tak okrutny sposób karać facetów widząc jacy są szczęśliwi, a mimo to, zrywają z nimi.
|
|
 |
Spotkałam dzisiaj Miłość. Wyraźnie na coś czekała, uśmiechała się miękko... ale nie kocio, kobieco... ale nie zalotnie. tak trochę przewrotnie. spojrzałam na nią ukradkiem, nieodgadnionym, zdziwionym wzrokiem. nie zauważyła... spotkałam dzisiaj Miłość...chyba nie czekała na mnie..
|
|
 |
Często płakała. Sama, w swoich czterech ścianach, odgrodzona od boleści świata. Szlochała, przykrywając głowę poduszką, nie rozumiała, skąd brał się ten szaleńczy smutek, który ogarniał ją całą. Te chwile były dla niej koszmarem, trwającym niezliczone godziny, a ona wciąż udawała, że jest dobrze. Że nic się nie dzieje. Bała się przyznać do swoich słabości.
|
|
 |
W nikotynie najbardziej uwielbiała to, że ją zabija. Wciągała do płuc dym papierosów z taką zawziętością, że mało nie rozerwało jej klatki piersiowej. Zakręciło jej się w głowie. Czuła, że serce uderza nie w tym rytmie, co trzeba. A po chwili dodała: 'A możesz się nawet kurwa zatrzymać'.
|
|
 |
Życie czasami pisze swój scenariusz, nie ważne jakie były plany. Wystarczy jedno złe zdarzenie i już pojawia się smutne spojrzenie.
Dlatego ciesz się tym co masz, nie odtrącaj pomocnej dłoni, jutro może tej osoby zabraknąć lub Twoje życie się zmienić.
Każda chwila jest na wagę złota, jeżeli raz kogoś stracisz to już możesz nie odzyskać, dlatego żyj, jakby to był ostatni raz..
|
|
 |
Gdybyś choć raz zechciał na mnie spojrzeć tak, jakbym była całym Twoim światem..
Gdybyś choć raz oddał mi swój uśmiech na przechowanie..
Gdybyś choć raz pokazał mi prawdę..
Wtedy choć raz byłabym szczęśliwa.
|
|
 |
Boję się..
Boję się,że gdy się spotkamy ja nie wytrzymam i przytulę Cię albo pocałuję..
Boję się Twojej reakcji pytając o drażliwe tematy..
Boję się zasnąć dopóki wszyscy jeszcze nie śpią, bo mogę wymówić przez sen Twoje imię..
|
|
 |
Trzymała je w dłoniach. Stała nad wielką przepaścią zastanawiając się, czy je tam wrzucić..
Ale wtedy już nigdy więcej go nie zobaczy, nie poczuje, nie podzieli się nim z tymi, którzy zawsze są obok, zawsze blisko.. Wciąż czuła żal wywołany sztormem minionych niedawno wydarzeń.. to dlatego ono jest takie smutne.. tak słabe, nieufne.. - Już wszystko pod słońcem się zdarzyło - tłumaczyła mu. - Ocal mnie, bo to, co ma się jeszcze wydarzyć sięga wyżej niż Słońce, gdyż serce zawsze jest otwarte na miłość.
|
|
 |
Bo gdy zniknie, zapomnę wszystko. Z zemsty. Nie można lepiej się zemścić, niż zupełnie wymazując Go z pamięci.
|
|
 |
Spal ubrania, które nocami prałam własnoręcznie i suszyłam oddechem. Wyrwij kartki ulubionych książek, które przewertowałam, na których pozostały moje linie papilarne. Brutalnie zerwij z siebie skórę, noszącą niewidzialne znamiona mojej czułości.
Serca i tak nie wydrzesz z piersi.
|
|
|
|