Trzymała je w dłoniach. Stała nad wielką przepaścią zastanawiając się, czy je tam wrzucić..
Ale wtedy już nigdy więcej go nie zobaczy, nie poczuje, nie podzieli się nim z tymi, którzy zawsze są obok, zawsze blisko.. Wciąż czuła żal wywołany sztormem minionych niedawno wydarzeń.. to dlatego ono jest takie smutne.. tak słabe, nieufne.. - Już wszystko pod słońcem się zdarzyło - tłumaczyła mu. - Ocal mnie, bo to, co ma się jeszcze wydarzyć sięga wyżej niż Słońce, gdyż serce zawsze jest otwarte na miłość.
|