 |
akaś cząstka ciebie czuła, że coś pcha Cię do mnie, a inna się opierała. Chciałeś odjechać na rowerze, kopnąć kamień, uciec od komplikacji. W tym samym oddechu czują siłę mężczyźni i litość nad samym sobą - mały i bezbronny. Jakaś cząstka Ciebie myślała
' proszę nie patrz tak na mnie. Jeśli tego nie zrobisz, będę się jeszcze mógł odwrocic" a inna cząska Ciebie myslala ' spojrz na mnie'..
|
|
 |
a nie myślę. Ja czuję. To Ty wyłącznie myślisz, biedaku
|
|
 |
Kiedy miała piętnaście lat, umiała juz całować z otwartymi ustami i wiedziała, że miłość jest głównie źródłem cierpienia
|
|
 |
Na kogo Ja wyglądam? Na czarnoksiężnika z krainy Oz? Potrzebny ci umysł? Potrzebne ci serce? Śmiało, bierz moje. Bierz wszystko,co mam.
|
|
 |
W pokoju siedział wysoki brunet. Jego bursztynowe
oczy zachłannie pożerały każdy centymetr jej ciała.
- Jak masz na imię? - Szepnął.
- Orchidea - Odpowiedziała podchodząc do niego.
- To Twoje prawdziwe imię?
- Czy to ma znaczenie? - Odpowiedziała oschle. - Jestem tu tylko po to żeby stać się Twoją na tę jedną noc.
- Tak masz rację... Jesteś tylko dziwką. Ale chciałbym wiedzieć za kogo płacę.
- Za mnie. Widzisz moje ciało. Więcej Ci nie trzeba. - Powiedziała cicho, po czym usiadła na kolanach mężczyzny dotykając jego ust swoimi zimnymi wargami.
|
|
 |
Nie obiecuję ci, że zapomnisz. Nigdy nie zapomnisz, ale nauczysz się żyć z tą świadomością. Będziesz mogła patrzeć na niego i słuchać jego głosu, a później odejdziesz, by pocałować człowieka, który zastąpi jego miejsce... Nie obiecuję ci, że już nigdy nie będziesz o nim myślała. Będziesz, ale ze spokojem...Obiecuję ci, że nauczysz się żyć bez niego. I nie potrzebujesz nikogo, bo sama to potrafisz.
|
|
 |
W osobie, którą kochamy zawsze jest coś niesamowitego, coś takiego czego nie da się opisać, czego inni nie widzą.
|
|
 |
I kiedy już myślałam, że potrafię stawić czoło światu w pojedynkę, gdy naiwnie łudziłam się, że wyleczyłam się z Niego, w chwili, w której byłam gotowa zamienić miłość w nienawiść, On wrócił i cały misternie ułożony plan, który wprowadzałam w życie bardzo długo, został zniszczony, w jednej sekundzie. Z miłości nie można się wyleczyć.
|
|
 |
A więc to już parę miesięcy odkąd Cię nie ma. Ja wciąż żyję - tak jak prosiłeś. Każdego ranka połykam garść tabletek przeciwdepresyjnych, zgodnie z zaleceniem doktora. Wychodzę z domu dwa razy w tygodniu. Raz na cmentarz i raz do kościoła. Do kościoła. By wykrzyczeć Bogu, że w niego już nie wierzę. Wiesz? Nawet się uśmiecham. Trzy razy dziennie - tak jak prosiłeś. I już nie płaczę. A ludzie mówią, że nie mam serca. I nawet nie wiedzą, że mają rację. Nie mam serca. Zabrałeś je ze sobą.
|
|
 |
Największą jej słabością było to, że kompletnie nie potrafiła mu się oprzeć. Chłonęła pierwsze lepsze kłamstwo.
|
|
 |
chcę, żeby ją kochał, żeby za nią latał, żeby dzwonił, przychodził pod dom żeby robił sceny zazdrości i żeby chciał pójść za nią choćby do piekła. a ona będzie dla niego raz zła, a raz dobra.
|
|
|
|