 |
Otwierasz we mnie nowe okna i stare drzwi. [Rafał Brzozowski]
|
|
 |
Tysiące myśli, które chodzą po głowie. Chodzenie z miejsca w miejsce, szukanie własnego miejsca na świecie i takie ciągłe oddalanie się od ludzi i przybliżanie. Przecież to wciąż trwa, nie znika, nie widzisz tego, nie czujesz, jak to coraz bardziej zaczyna nad Tobą panować? Strach, który staje się lękiem. Złe przeczucia, niepozorność, brak ostrożności i to uczucie, które sprawia, że serce coraz bardziej daje o sobie znać. To już nie jest do wytrzymania. Bo, ile możesz z tym walczyć, jak długo masz zamiar to robić? Nie widzisz, nie czujesz tej samotności, która Cię otacza? Ktoś coś do Ciebie mówi, a Ty nie bierzesz tych słów do siebie tylko na nowo zamykasz się w sobie? Nie pękasz, jedynie wymiękasz i pozwalasz sobie na powolne dryfowanie pomiędzy jednym dniem, a drugim. Nic już nie ma nad Tobą kontroli. Nie wracasz do przeszłości, ale czujesz, że coś jest, co chce Tobą zawładnąć. Z pozoru się na to nie nabierasz, nie pozwalasz, aby los z Tobą wygrał, ale jednak odpuszczasz.
|
|
 |
Wiesz, chyba nie rozumiem tego co się z nami stało. Nie ma już tego co było wcześniej, coraz częściej i więcej oddalamy się od siebie. Niby jest wymówka, że to wina pracy, ale czy naprawdę nie zauważyłeś, że to nie tylko praca nas tak pochłania? Oddalamy się od siebie coraz bardziej. Nie rozmawiamy tak, jak do niedawna. Znów coś się pomiędzy nami sypie. Nie jest tak, jak być powinno, nie jest tak, jak miało być. Czuję, że przez to coś się niedługo stanie, ale jeszcze nie wiem co. Czuję, że na nowo przestanę wierzyć w słowa, które ktoś będzie do mnie kierować, zapewnienia o swojej uczciwości, czy też o tym co się z kimś dzieje. Nie mam pojęcia, czy dam radę to ogarnąć i z łatwością się po tym pozbierać. Dziś jestem silna, ale skąd mam wiedzieć czy za chwilę nie pęknie coś we mnie, czy nie wybuchnę i nie polegnę, jak zawsze?
|
|
 |
Dwa lata temu przysięgałam Ci, że wygram walkę z losem o Ciebie. I walczyłam bez przerwy, pomimo, że czasami się cofałam do tyłu. Lecz walczyłam trwając wiernie wtedy mocno popieprzonym świecie. Stawiałam każdy krok pod Twoje dyktando, pomimo, że czułam, jak się bawisz moimi uczuciami. Lecz ja, zakochana w Tobie dziewczyna, która nie widziała poza Tobą świata, nabierałam sie na tanie zagrywki, bo wierzyłam, że jesteś człowiekiem, który posiada w minimalnym stopniu serce, ale się przejechałam na zaufaniu. Kiedy nastał moment, gdy musiałeś dokonać wyboru, postanowiłeś się ze mną pożegnać, ale zapomniałeś mnie o tym poinformować. Wykorzystałeś moją słabość, którą miałam do Ciebie i zabawiłeś się mną i moim ciałem. Już wtedy powinnam zrozumieć, że jesteś dupkiem, który zamiast mózgiem myśli wyłącznie tym co ma w spodniach. I wiesz co? Żałuję wyłącznie tego, że nie pozwoliłam zostać Ci przy tamtej szmacie, bo byliście własnym dopełnieniem.
|
|
 |
Z reguły wszystko wydawało się być tak idealne, nieskazitelne. Jednak coś pomiędzy nami pękło, kiedy wizja wspólnej przyszłości została zepchnięta na dalszy plan, a życiowe cele, które wspólnie budowaliśmy wymazane jednym ruchem. Zrozumiałam, że coś się popsuło, że nie wezmę już tego samego ołówka w dłoń i nie namaluję na naszych twarzach szkiców uśmiechów, które tak często się pojawiały, gdy tylko mieliśmy wspólną chwilę dla siebie. Kredki w różnych barwach się połamały bądź pogubiły. Wiem, że są gdzieś porozrzucane po moim pokoju, lecz nie mam sił ich szukać. Nie chcę i też nie mogę. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli ruszę je i zacznę coś nimi robić moja przeszłość powróci, a tak nie może się stać. Nie mogę sobie pozwolić na powrót dawnego życia. Nie, nie tym razem, kiedy po tylu miesiącach odbudowałam swoje życie, gdzie uśmiech zaczął częściej gościć na mojej twarzy niż łzy. Nie mogę tego zburzyć, nie pozwolę sobie na to, aby przeszłość po raz kolejny mną zawładnęła.
|
|
 |
Zmieniłam się. Nie jestem już taką osobą, którą znałeś trzy lata temu. Nie jestem tą cholernie zagubioną dziewczynką, która nie zna swojego miejsca na ziemi. Jestem teraz inna, zupełnie inna. Dorosłam. Nie tylko wiekiem, ale też i psychicznie dorosłam. Zrozumiałam, jak wiele błędów popełniałam, nauczyłam się od nowa żyć. Nauczyłam się odróżniać dobro od zła. Pomimo, że czasami jeszcze dam się w coś uwikłać, w coś co może być niebezpieczne, to tym razem umiem się powstrzymać, umiem wyznaczyć sobie granicę, której nie przekroczę niezależnie od tego, jak ktoś zmuszałby mnie do tego. Jestem inna też pod względem fizycznym. Nie poznasz już mnie. Nie odnajdziesz we mnie zbuntowanej, dorastającej nastolatki. Wyrosłam z pewnych głupot, które robiłam przy Tobie. Przestałam igrać z życiem i śmiercią. Uwolniłam się od starych błędów i nauczyłam się doceniać to co mam, a przynajmniej wciąż się staram to robić. Dostrzegłam również, jak wiele błędów popełniłam, których nie mogę już cofnąć.
|
|
 |
Zawsze znajdę ten kaprys, który będzie mną kierował, abym więcej z Tobą nie rozmawiała. Bo pomimo tego co wspólnie przeżyliśmy zrozumiałam, że Twoja obecność w moim życiu i przy mnie była dla Ciebie zabawą, przed którą nie zdążyłam uciec. Udawało Ci się mnie wykorzystywać, jak tylko chciałeś. Grałeś na moich uczuciach, nie patrząc na to, że mogę naprawdę Cię kochać, przecież udawanie różnych osób było czymś naprawdę dla Ciebie wyjątkowym i niepowtarzalnym, prawda? Tylko wciąż nie jestem w stanie pojąć dlaczego właśnie mnie to spotkało, dlaczego tak długo pozwalałam Ci się wkręcać w to wszystko pomimo, że już dawno byłeś u mnie na straconej pozycji. Zawsze tłumaczyłam sobie, że to była wina lęku przed samotnością, że kolejny raz może nie umiałabym się po rozstaniu z Tobą pozbierać, ale po pewnym czasie zrozumiałam, że to nie było to. Po prostu byłam do Ciebie przyzwyczajona za bardzo. Uzależniłam się od Ciebie, co sprawiło, że nie mogłam sama odejść, bo nie umiałam.
|
|
 |
Niezależnie od starań, od dobrych chęci Twój ruch zawsze będzie błędem. Tak samo, jak Twoja egzystencja, której sensu nigdy nie rozumiesz.
|
|
 |
Odezwiesz się raz na jakiś czas i myślisz, że coś się pomiędzy nami zmieni, że na nowo zacznę Ci ufać i traktować Cię jako przyjaciela? Przykro mi, ale skończyły się te czasy, kiedy odrywałam rolę grzecznej dziewczynki. Nie jestem już tą samą osobą, którą poznałeś kilkanaście miesięcy wstecz. Zmieniłam się i to bardzo, a Ty nawet nie miałeś okazji tego zobaczyć. Nie interesowało Cię to co się ze mną dzieje, czy sobie radzę, czy wręcz przeciwnie. Wybrałeś własną ścieżkę, którą teraz podążasz, dlatego nie próbuj niszczyć mojego życia. Nie powracaj więcej do mnie, bo doskonale wiesz, że nie jest mi łatwo kiedy się do mnie odzywasz. Lecz ja nie chcę mieć już z Tobą żadnego kontaktu. Nie chcę się do Ciebie odzywać i opowiadać o sobie i o moim życiu, bo wiem, że każda informacją, którą Tobie przekaże zostanie przez Ciebie wykorzystana. A ja już skończyłam rozdział w życiu, który wspólnie pisaliśmy. Nie ma miejsca już dla Ciebie. Byłeś, odszedłeś i niech tak pozostanie już na zawsze.
|
|
 |
przyjaźń straciła swoją wartość z chwilą, gdy wszyscy odeszli, a ty musiałaś nauczyć się żyć w samotności, zalewając poduszkę łzami, zagryzając zęby na pięści, aby nikt nie słyszał twojego krzyku.
|
|
|
|