|
Wszystko czego potrzebuję to twoja miłość. Jeśli deszcz musi spać, jeśli stracę to wszystko, jeśli świat się rozpadnie i zabierze moją dusze pozostawiając po sobie krwawe niebo, już nic nie będzie miało znaczenia. Sensem jesteś ty. Po co mi coś więcej?[black_devils]
|
|
|
Mogę znieść każdy cios, ale ty uderzasz za nisko. Wbrew pozorom boli mnie każde twoje słowo. Może nic nie jest takie jak było, ale uczucie się nie zmieniło./[black_devils[
|
|
|
Nawet jeśli wszystko widzisz na czarno, jest szansa, że sytuacja się rozjaśni i dojrzysz błysk światła. Nigdy nic całkowicie nie jest ciemne. Wystarczy tylko otworzyć oczy./[black_devils]
|
|
|
To nie jest ani proste,ani łatwe, ani dobre wyrzucić z serca tak ważną dla siebie osobe. Czasem jednak masz te świadomośc,że to konieczne, że bez tego nie zrobisz kroku dalej, nie zdziałasz nic. Walczysz z uczuciem ,które mimo świadomości końca nadal się tli. Masz nadzieję, że z czasem zgaśnie i w sercu znajdzie miejsce ktoś inny.. To logiczne, że chcesz ruszyć z miejsca, zacząć kochać na nowo i udowodnić sobie, że szczęście jest możliwe do osiągnięcia. Ja nie chcę. Nie wyrzucę Jego z serca, bo zostało Mu oddane już na zawsze. Nie chcę słyszeć „będzie dobrze”, układać wszystkiego na nowo,aby kłamać odbiciu w lustrze,że mogę wrócić do normalności i podnieść się z tego dna. Zostaw mnie tu.
|
|
|
Każdy dzień mojego pojebanego życia zamyka sie w niemym krzyku układającym się w twoje imię.Każdy szczery uśmiech na mojej twarzy jest wywołany jedynie wspomnieniem tych krótkich i ulotnych chwil szczęścia, gdy byłeś i gdy wiedziałam,że jesteś dla mnie.Pewność w obranym celu i siła charakteru. Gdzie one teraz są? Szukam ich, lecz jest tylko pustka. Nie znajduje niczego. Odeszły zaraz za Tobą i mam świadomość, że nie wrócą. Mój świat upadł. Serce rozerwane na miliardy strzępków nie bije. Każdy kolejny dzień jest iluzją, którą próbuję okłamać sama siebie.
|
|
|
I znowu wszystko wróciło..znowu nocą zamiast spać, siedzę na parapecie, spoglądając w niebo,słuchając rapu..analizując każde słowo wypowiedziane danego dnia..Siedzę i myślę.. o tym co było, jest..o tym co jeszcze może mnie spotkać..siedzę i w sumie nic.. palę się sama przed sobą ze wstydu, jak gdybym rozmawiała ze sobą pierwszy raz..chłodny podmuch wiatru przyprawia mnie o dreszcze, zamykam powieki..przypominam sobie ból ostatniego cięcia...nagle czuję ulgę..zsuwam się z parapetu..wskakuje do łóżka..byle do jutraa.. mówię po czym zasypiam/ notogarning
|
|
|
Może i nie jestem jakoś specjalnie silna. Jednak zdziwiłbyś się ile siły potrafię w sobie znaleźć, gdy zranisz kogoś z moich przyjaciół i z jaką zawziętością potrafię powoli sprowadzać twoje życie do najniższego poziomu.
|
|
|
Czemu po prostu tego nie skończę? Tak było by prościej. Jednak wiem, że nie mogę tak po prostu odejść. Mimo codziennych prób. Mimo zatrzymywania się na środku ulicy i patrzenia jak nadjeżdżające samochody omijają mnie lub się zatrzymują, a kierowcy pukają się w głowę i krzyczą, że jestem psychiczna. Trudno. Próbuję codziennie, ale każdego dnia dostaję odmowę słysząc ciche „ jeszcze nie twoja pora, jeszcze nie dziś”.
|
|
|
Ludzie wokół nie wiedzą, co się dzieje. Nie widzą tego, co przeżywam. Nawet własna matka nie jest tego świadoma, że świat jej najmłodszej córki się właśnie rozpada, że codziennie marzy o tym, aby zasnąć i się nie obudzić. Ludzie potrafią dostrzec brak obecności przez kilka dni, ponowne wycofanie się z życia w cień i otoczenie najbliższymi osobami, lecz nie znają powodu. Później pojawia się maska i zaczyna udawanie. Sztuczne uśmiechy, wymuszony śmiech, a każda riposta jest mówiona bez poczucia humoru, tylko po to, aby zranić. Widać lekkie zmiany, lecz widzą je tylko ci,którzy naprawdę dobrze się przypatrzą. Oczy pełne bólu i tęsknoty za czymś, co nie wróci. Tylko te kilka osób najbliżej mojego serca, wie, co się dzieje i próbują być wsparciem, które znowu odtrącam, coraz bardziej się izoluję i odchodzę w samotność.
|
|
|
Kawę piję już bez umiaru. Doskonale hamuje łzy. Daje iluzje siły i w jakimś stopniu przejrzystość umysłu. W większej dawce nawet sprawia, że potrafię się uśmiechnąć i choć przez chwilę jestem taka jak dawniej. Jednak ten efekt mija zbyt szybko, abym mogła normalnie żyć. Zawsze mówiłeś, że kofeina jest niebezpieczna i powinnam ją ograniczyć. Szczerze przyznaje, że piłam ją z nadzieją, że po którejś kawie z rzędu wysiądzie mi to pieprzone serce, a ty będziesz ostatnim, dla którego biło.
|
|
|
Myślisz, że utrata kogoś, za kim skoczyłabym bez wahania w ogień nie boli? Boli i to cholernie. Każdego dnia staram się zrozumieć, co było nie tak, co mogłam zrobić źle, czy nie powiedziałam o słowo za dużo, a może właśnie o słowo za mało. A może po prostu jestem przeklęta? Może po to miałam zobaczyć jak to jest być szczęśliwą przez ten czas, aby później upaść z jeszcze większej wysokości? Albo po prostu byłam dla Ciebie nikim. Taka możliwość też funkcjonuje, chociaż znając Ciebie na tyle nie podejrzewałam tego, teraz z każdą chwilą staje się to coraz bardziej realne..
|
|
|
Nie chcę już walczyć. Wstawać co dzień i uświadamiać sobie, że oto przede mną kolejny szary dzień bezsensownej egzystencji. Kolejny dzień, który przeżyję dzięki kofeinie i znów przepłaczę kolejną bezsenną noc. Jednak robię to. Każdego ranka zbieram siebie od nowa. Gaszę ból i emocje, dla tych kilku osób, które nie pozwalają mi odejść. Wierz mi lub i nie, ale gdyby to ode mnie zależało to od zeszłego wtorku nie było by mnie tutaj. Są ostatnimi cienkimi nitkami łączącymi mnie z życiem. Są wszystkim, co mi pozostało.
|
|
|
|