 |
pamiętam jeszcze, jak wtedy leżeliśmy na trawie. pusta połówka, schłodzonego wcześniej w jeziorze Bolsa, turlała się gdzieś po ścieżce. wpatrywałam się w gwiazdy, co chwilę śmiejąc się i wskazując na nie palcami. krzyczałam do nich, chyba coś, żeby nie spadały, albo nie uciekały w dół, do wody. kumpel siedział obok i pytał, czy przypadkiem Mnie nie pojebało. potem zarzucił pytaniem, co z kieliszkami. pamiętam, jak przez mgłę, że kazałam Mu je wrzucić do jeziora. później, przyjaciółka pozbierała wszystkie swoje rzeczy i biorąc Mnie pod rękę, ruszyła w stronę wyjścia. oboje dość zryte, szłyśmy ulicą co chwilę będąc straszone przez trąbki aut, porypanych kierowców. a kiedy już doszłyśmy i usiadłyśmy u Niej w ogrodzie, wszystko zaczęło wydawać się tak banalnie głupie i zarazem trudne. bo nigdy nie pomyślałabym, że ten świat, nawet po alkoholu, jest nie do przyjęcia. [ yezoo ]
|
|
 |
brunetka, średniego wzrostu o ciemnych oczach, ubrana na sportowo i wysoki, łysy ziomek w fullcapie na głowie i szerokim dresie - no hejka, to My! || kissmyshoes
|
|
 |
Chciałabym w końcu mieć ten dowód na to, że marzenia się spełniają.
|
|
 |
Męczy mnie przeczucie,że już nic nie spotka mnie co wywoła uśmiech na mojej twarzy.Od pewnego czasu nie potrafię odnaleźć w sobie tej pewnej siebie i optymistycznie nastawionej do życia dziewczyny.Może dlatego,że los ostatnio często dawał mi solidne kopy w dupę.Nie pozwalał mi się zbyt długo cieszyć prowizorycznym szczęściem.Byłam naiwna myśląc,że tak jak pewna osoba dla mnie była całym światem tak i ja dla tej osoby byłam najważniejsza.Żałuję wielu czynów,wielu słów,wielu sytuacji i jestem świadoma tego,że czasu nie da się cofnąć,że to co zmarnowałam i zepsułam nigdy już nie wróci.Czasem zdarza mi się płakać z bezsilności jaka mną targa wieczorami gdy siedzę trzymając jakąś głupią książkę na kolanach.Chyba jestem jakimś pechowym egzemplarzem lub wyszłam drugą stronę przy porodzie z matki.Stoję w martwym punkcie i nie wiem ,w którą stronę mam iść.Nie mam pomysłu na swoje głupie marne życie.Wiem ,żałosna jestem.
|
|
 |
Powoli zaczynam się ogarniać. . To znaczy próbuje. Chce aby było, tak jak przed tym wszystkim co się wydarzyło. Oczywiście, nie chce, i nie zapomnę o nim, ale nie chce żyć przeszłością.. Wiem, że i tak nigdy nie był do końca mój i już na pewno nigdy nie będzie .
|
|
 |
chociaż są przyjaciółmi Damiana i chociaż znam ich niecałe dwa miesciące - uwielbiam ich! wielbię, gdy wpadają do Nas do mieszkania z tekstem 'wyczuwamy początek imprezy'. gdy pije z Nimi i nie mam opcji powiedzenia 'stop', bo najzwyczajniej w świecie mnie wyśmieją. podziwiam ich za podejście do życia i teksty: 'sejsa się zaliczy sama, kieliszek sam się nie opróżni'. uwielbiam te przedziwne postacie, które zajmują część serca mojego faceta. || kissmyshoes
|
|
 |
cześć frajerze . wróciłam i teraz rozpierdole Ci życie
|
|
 |
choćbyś miała koronę i szlacheckie nazwisko, dla mnie pozostaniesz dziwką.
|
|
 |
a dziś zadzwonił Michał - chłopak z klasy, który przez pewną chwilę zamotał mi w sercu, ale na szczęście okazał się być bratnią duszą. pierwszymi słowami po odebraniu było: 'tejj, Żaka - zjebana ta szkoła bez Ciebie'. zwykłe pięć minut rozmowy a na mojej twarzy widniał tak kozacko szczery uśmiech. kilka zamienionych z Nim słów a ja już wiem, że gdybym kiedykolwiek chciała - to ma tam do czego wracać, bo są ludzie, którym na mnie zależy. || kissmyshoes
|
|
 |
tylko On potrafi zamknąć mnie w prysznicu, gdy za bardzo marudzę. tylko On wygania mnie z kuchni, gdy widzi, że chcę zrobić zapiekankę. tylko On zabiera mi kołdrę i zrzuca z łóżka. tylko On prasując potrafi spalić moją ulubioną bluzkę. tylko On potrafi w ulewie przybiec do mnie do szkoły, by dać mi zeszyt, którego zapomniałam. tylko On gdy się wywrócę stoi nade mną i zamiast mi pomóc - płacze ze śmiechu. tylko On wynosi mnie z łazienki,gdy za długo w niej siedzę. tylko On potrafił wrzucić mnie do basenu razem z laptopem. tylko On jest tak szalenie stuknięty, i tylko On jest jedynym mężczyzną mojego życia. || kissmyshoes
|
|
 |
co w Nas uwielbiam? to, że gdy jedno się poddaje i nie ma sił mówiąc 'koniec', drugie nie przerywa swojej wędrówki ku szcześci. gdy On się poddawał, brałam Go za rękę mówiąc 'dawaj, mamy o co walczyć' , gdy to ja mówiłam 'dość' - ciągnął mnie za sobą, mówiąc 'głuptasie, nie zostawię Cię nigdy'. i to jest ta pewność - że nigdy nie przegramy, bo choćby jedno nie miało sił, drugie zawaloczy o nie. || kissmyshoes
|
|
|
|