|
Jak mnie widzą tak mnie piszą. Chcą wiedzieć o mnie tylko to, co właśnie słyszą.
|
|
|
Za równy tydzień, będzie dwa miesiące od jego pogrzebu. Za pięć dni będzie dzień, w którym odszedł z tego świata, od nas. Na zawsze. Nie dowierzam, nie wiem kiedy ten czas tak nie ubłagalnie minął. Wracam wspomnieniami, myślami do chwil spędzonych z nim. Nie wierzę. Spotykam jego Mamę na ulicy, dotyka mojego policzka delikatnie szepcząc, że muszę być silna, kiedy do moich oczy napływają kolejne łzy. Chłopaki milczą, nic nie mówią - w ciszy tylko patrzą na puste miejsce na ławce, które należało do niego. Nikt nie ma prawa tam usiąść, to miejsce czeka na jego bezpieczny powrót. Osiedlowe plotkary, już dawno zapomniały o Jego istnieniu. Nie wspominają o Nim. Drugi miesiąc mija, nadzieja nie umiera, wiara będzie zawsze z nami żyła. Ale boje się. Boje się stracić nadzieje, na jego powrót. Chce wierzyć, że to tylko głupi sen. 11 lipca - kolejna feralna data, pojawiła się w kalendarzu. Odpalam znicz na jego grobie, oddalam się. Nie potrafię się z nim pożegnać, jeszcze nie teraz. | droga_ulicy
|
|
|
I nawet kiedy mówi mi, że ma mnie dość i nie chce mnie widzieć już na oczy. Kiedy każe mi iść do innych, twierdząc, że ich kocham bardziej niż jego, że są dla mnie ważniejsi. Nawet kiedy robi mi awanturę, krzycząc, że spierdoliłam sobie życie na własne życzenie takim zachowaniem. Kiedy mówi, mi że muszę wziąć się za siebie i zostawić to osiedle by z tego wyjść - choć sam jest w nim zaklęty. Wiem, że On mówi wszystko dlatego tylko, że mnie kocha, że mu na mnie zależy - dlatego, że jestem dla niego najważniejsza. Po prostu się martwi, ale nie potrafię tego jeszcze docenić. Nie zawsze. Jestem jeszcze chyba za Młoda na miłość. Ale bez niego? Oszalałabym. | droga_ulicy
|
|
|
Teraz gdy spotykam moją wychowawczynię z gimnazjum na ulicy, nie potrafię spojrzeć jej w oczy. Na moich ustach - zarówno na jej pojawia się nie szczery uśmiech. Wymuszone z siebie - Dzień Dobry. - I myśl, by ta chwila skończyła się jak najszybciej. Zawsze mnie broniła, przed dyrektorem, innymi nauczycielami - że jestem jeszcze Młoda, że to taki wiek. Że wyrosnę z tego, zmienię towarzystwo. Żeby tylko nie wyrzucali mnie ze szkoły, bo szkoda. A jak jest? Nadal tkwię w tym w czym tkwiłam. Nadal żyje na tym osiedlu blisko moich znajomych, nadal jestem wulgarną małolatą, która żyje chwilą. Nie zmieniłam się - mimo, że wiem, że powinnam. Gdzie nie odwrócę się wzrokiem, widzę jego, jakby stał przed mną - kolejny raz patrząc prosto w moje oczy, z słowami na ustach - Mała, nigdy nie pozwól, by ktoś wszedł Ci na głowę. Masz mocny charakter, musisz być silna. - zamykam oczy. I wierzę, nadal wierzę, że to wszystko nie dzieje się naprawdę. Nie mam odwagi przeprosić, za to jaka jestem. | droga_ulicy
|
|
|
|