I nawet kiedy mówi mi, że ma mnie dość i nie chce mnie widzieć już na oczy. Kiedy każe mi iść do innych, twierdząc, że ich kocham bardziej niż jego, że są dla mnie ważniejsi. Nawet kiedy robi mi awanturę, krzycząc, że spierdoliłam sobie życie na własne życzenie takim zachowaniem. Kiedy mówi, mi że muszę wziąć się za siebie i zostawić to osiedle by z tego wyjść - choć sam jest w nim zaklęty. Wiem, że On mówi wszystko dlatego tylko, że mnie kocha, że mu na mnie zależy - dlatego, że jestem dla niego najważniejsza. Po prostu się martwi, ale nie potrafię tego jeszcze docenić. Nie zawsze. Jestem jeszcze chyba za Młoda na miłość. Ale bez niego? Oszalałabym. | droga_ulicy
|