 |
Pierwszy dzień wyjazdu . Na początku wszystko pięknie , ładnie , słoneczko świeci. A nagle amstaw atakuje mojego pieska - yorka . Próbowałam go wyrwać z jego paszczy, bezskutecznie. Przypierdolił jego właściciel i mi pomógł. Od razu do samochodu i do kliniki. Siedziałam obok niego głaskając delikatnie jego uszko i spoglądając jak umiera. Płakałam jak opętana a serce mi pękało. Dojechaliśmy. Połamane żebra i mostek , naderwane płuco , złe ciśnienie , kłopoty z oddychaniem i zła praca serca. Chcieli go uspać. Nie pozwoliłam. Musiał zostać na operacje. Nie spałam całą noc. W dłoni trzymałam telefon i płakałam. Nazajutrz zadzwonił - umarł . . .
|
|
 |
Chociaż był niższy ode mnie przytulał jak nikt inny ; *
|
|
 |
Tak , wyjeżdżasz z rodzicami na wakacje i od razu jesteś do nich źle nastawiona. Patrzysz się jak starsi chleją wódkę a ty nie możesz. Więc przełam tą nieśmiałość, zapierdalaj poznawać nowych ludzi a też się najebiesz .
|
|
 |
zawieszone - wyjeżdżam - libacja - wracam w niedziele .
|
|
 |
Żałosne . Gdy mężczyzna bawi się uczuciami , oszukuje , zdradza i wraca błagając o drugą szansę , by za chwilę znów złamać serce . Udawane emocje , to opanował do perfekcji. Za każdy jego błąd , płaci swoimi wyrzutami sumienia , czując się winna , mimo że nic nie zrobiła . A co jest najlepsze ? Kiedy ona popełniła mały błąd , on syczy tylko , że nie zasługuje na przebaczenie . Ironia . // nieogarnieesz
|
|
 |
Słoń Shellerini - synu kowboje z piekła !
|
|
 |
od rana najebani znowu siejemy trzodę !
|
|
 |
Dzisiaj rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Leniwie wstałam, otworzyłam je i go zobaczyłam. Wpierdolił mi się jakby nigdy nic do mieszkania i znowu zaczęła się awantura. Próbował zrobić z siebie ofiarę ale ja nadal stawałam na swoim. Bo w końcu ile można ustępować? Dość tego! Chwyciłam za talerze i rozbiłam je o ziemię nie powstrzymując płaczu. Wyzywałam go od najgorszych i dalej rzucałam naczyniami. Kawałki szkła wbijały się w moje nagie stopy, jednak mimo bólu krzyczałam dalej - bardziej agresywniej. Złapał mnie za włosy i pierdolnął o ścianę. Zakręciło mi się w głowie i zsunęłam się po niej. Nagle ukucnął przy mnie, złapał mnie za rękę i wyszeptał "Kocham Cię. Nie pozwól tego zniszczyć". A ja ? Bez słowa przytuliłam się do niego. Mimo tego jak bardzo mnie ranił i tak go kochałam. Kawałki szkła które miałam wbite w stopy nie można było nawet porównać do bólu wywołanego przez swojego ukochanego...
|
|
 |
Co się patrzysz chuju ? pieprzę twoją polemikę !
|
|
|
|