 |
i śmieszy mnie to, że wszystko co masz mi do powiedzenia, walisz w plecy, mała.
|
|
 |
Nie wiem dlaczego ale kręcą mnie tacy kolesie, przed którymi ostrzegała mnie mama ;>
|
|
 |
|
przepraszam naprawdę szczerze przepraszam za to, że moje serce biję dla Ciebie, że moje ręce ciągle chcą dotykać Twojego ciała, że pragnę Twych ust, że mój mózg przetwarza ciągle Twój obraz, że jesteś moim największym marzeniem, przepraszam, że Cię kocham.
|
|
 |
|
Pierdolę to życie. Ten cały chory system. Chciałbym się wreszcie wyspać, a nie płakać za Tobą z tęsknoty. [z.j.s.k]
|
|
 |
|
Po co to całe uzalanie sie nad sobą. Po co tęsknic. Po co te szklące się na Twój widok oczy. Po co marzenia, które i tak się nie spełnią. Po co nieprzespane noce. Po co to wyczekiwanie na wiadomość. Po co ta miłość. Po co kurwa to szczęście, które i tak nie istnieje ?! [z.j.s.k]
|
|
 |
|
Nie moja wina, że się gubie, nie moja wina, że nie daję rady. W tak młodym wieku nie raz upadłem, aktualnie jestem w fazie 'będzie cieżko, ale znowu próbuje się podnieść'. [z.j.s.k]
|
|
 |
|
W środku się rozsypuje a twarz nadal wskazuje obojętność. ~Tambiickey
|
|
 |
|
a teraz rzuć kolejnym nożem w postaci słów, no rzucaj nimi, no kurwa mów, że to już koniec, że nie ma nas, że od początku nie mieliśmy szans.
|
|
 |
|
ukrywamy wszystko, także miłość, bo wiemy jak ostatnio się skończyło.
|
|
 |
|
zaciągam się Twoim słodkim zapachem wtulając się w Twoje ramiona, a wtedy zaczyna na nowo żyć moja dusza poraniona. serce zaczyna bić równo z Twoim niespokojnym oddechem, z myślą, że zaraz odejdziesz wpajam się w Twoje usta pośpiechem. nagle pomału odsuwasz się od mojego ciała, i miażdżysz zniszczone serce , które miałaś. robisz z niego tarcze na rzutki, i tylko słychać błagalny krzyk cichutki, który prosi o powrót zjednoczenia serc, ale Ciebie to bawi, bawią Cię moje łzy więc z pulsującym bólem w żyłach odchodzę, a między nami wieje mrozem, idę po wspomnień drodze, czując, ból w każdym skrawku ciała, a przecież szczęście dać mi miałaś. umarłem, dzięki kobiecie, i nie jestem w komplecie, a wy się ze mną napijecie, bo sami umarliście albo umrzecie, przez ból związany z uczuciami, a nicość całymi dniami ogarnie całe ciało, bo przecież inaczej być miało.
|
|
 |
Nawet już nie umiem układać słów w spójną całość. Nie umiem wydobyć z nich jakiegokolwiek sensu. Nie umiem nie myśleć o tym co było. Nie umiem nie myśleć o Tobie. Nie umiem spędzić dnia tak jakbym chciała. Nie umiem nie cierpieć. Nie umiem żyć. I co? Dalej jesteś zdania, że udaję i że wcale mnie nie zniszczyłeś? / pb
|
|
|
|